Pierwsza połowa nie była idealna, ale w drugiej oglądaliśmy już Jagiellonię Białystok w wersji mistrzowskiej. Podopieczni Adriana Siemieńca wygrali w Serbii 3:1 i są w dobrej pozycji przed rewanżem na własnym stadionie. Stawką jest awans do 1/8 finału Ligi Konferencji.
- Uważam, że w pierwszej połowie było w nas zbyt dużo nerwowości i tym trochę gubiliśmy pewność siebie. W prosty sposób oddawaliśmy piłkę albo popełnialiśmy proste błędy, które nie dość, że napędzały przeciwnika, to w nasze szeregi wprowadzały nerwowość i niepewność. Cieszę się, że w drugiej połowie widziałem bardziej spokojny zespół, co pozwoliło nam kontrolować mecz - mówił trener Siemieniec przed kamerami Polsatu Sport.
Do przerwy utrzymywał się remis 1:1, ale w końcówce spotkania bramki zdobyli Afimico Pululu i Jesus Imaz, dzięki czemu Jagiellonia ma solidną zaliczkę.
- Wygraliśmy spotkanie, ale nie uzyskaliśmy jeszcze promocji do kolejnej rundy. Kwestia awansu rozstrzygnie się w drugim meczu. A jeśli mówimy o dwumeczu, to raczej malo prawdopodobne, by awansowała drużyna słabsza. Dziś zapracowaliśmy na fajną zaliczkę, ale niczego jeszcze nie uzyskaliśmy - tonował nastroje trener Siemieniec.
Jego zawodnicy w całym meczu byli siedmiokrotnie łapani na spalonym. Backa Topola grała z bardzo wysoko ustawioną linią obrony.
- Na pewno był to problem, bo zabrało nam to 7-8 potencjalnych szans strzeleckich. Wszyscy wiedzą, że Backa gra wysoką linią obrony. Jeżeli już stworzymy sobie sytuację, żeby zagrać za linię obrony, to trzeba wytrzymać ciśnienie, dobrze się ustawić i wbiec w odpowiednim tempie. Statystyki świadczą, że tego timingu dzisiaj nam brakowało. To też jest jakiś materiał do analizy w kontekście rewanżu. Teraz jest to wojna kto lepiej wyciągnie wnioski - podsumował trener Siemieniec.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego