Jakov Jelkić, piłkarz amatorskiego klubu FC Granges-Paccot ze Szwajcarii, został znaleziony martwy w wodach portu w Alicante (miasto we wschodniej Hiszpanii, w regionie Walencja).
Jak podaje dziennik "Marca", policja potwierdziła, że 24-letni bośniacki sportowiec zginął w wyniku przypadkowego utonięcia.
Według rzecznika Cuerpo Nacional de Policia, Cristiana Plazasa, Jelkić został zidentyfikowany po tym, jak kamery monitoringu zarejestrowały jego wyjście z klubu nocnego. Prawdopodobnie był pijany.
- Na nagraniach widać, jak opuszcza lokal, chwiejąc się na nogach, co mogło doprowadzić do upadku do wody - przyznał Plazas w rozmowie z mediami.
Jelkić przebywał w Alicante od 31 stycznia, uczestnicząc w obozie przygotowawczym swojego zespołu. Ostatni raz widziano go żywego w nocy z piątku na sobotę (z 31 stycznia na 1 lutego), kiedy bawił się w dyskotece z kolegami z drużyny. Gdy nie pojawił się w hotelu następnego dnia rano, zgłoszono jego zaginięcie.
Rodzina piłkarza zaapelowała o pomoc w poszukiwaniach za pośrednictwem mediów społecznościowych. Niestety, ciało Jelkicia odnaleziono w poniedziałek (3 lutego) ok. godz. 17:30, unoszące się na powierzchni wody w porcie w Alicante.