Walka o europejskie puchary w wykonaniu Chelsea trwa w najlepsze. Aktualnie londyńczycy zajmują piąte miejsce w tabeli Premier League, a to lokata, która gwarantuje grę w Lidze Europy. Jednak apetyty zespołu Enzo Mareski zapewne są zacznie większe, stąd klub rozgląda się za graczami ofensywnymi.
Kandydatów co najmniej dwóch. Według Sky Sports, jednym z nich jest skrzydłowy Manchesteru United, Alejandro Garnacho. Argentyńczyk najwidoczniej nie cieszy się pełnym zaufaniem Rubena Amorima, który nie jest skory do umieszczania go w pierwszej jedenastce (zaledwie siedem meczów ligowych w wyjściowym składzie w tym sezonie).
Piłkarz od jakiegoś czasu łączony jest z Napoli, gdzie miałby zastąpić Chwiczę Kwaracchelię. Jednak problemem w przypadku jakiegokolwiek jego potencjalnego transferu mogą być wymagania finansowe United, które mają opiewać na 80 mln euro (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Ale nie tylko Argentyńczyk wpadł w oko Chelsea, bo i także jego rówieśnik z Bundesligi - Jamie Bynoe-Gittens. Napastnik Borussii Dortmund rozgrywa bardzo dobry sezon, strzelając dotąd 11 bramek oraz pięciokrotnie asystując.
"Transfer Markt" wycenia jego umiejętności na 50 mln euro. Zważywszy jednak na młody wiek zawodnika, kwota transferu mogłaby opiewać na znacznie wyższą sumę.
Gittens bardzo wcześnie trafił do Dortmundu. W 2020 roku dołączył do zespołu U-19 BVB, przechodząc wówczas z akademii Manchesteru City.