Rozpoznano go na ulicy w Łodzi. Musiał uciekać ile sił w nogach

Instagram / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
Instagram / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

Rafał Gikiewicz na własnej skórze przekonał się, jak poważny jest konflikt pomiędzy kibicami ŁKS-u i Widzewa Łódź. Bramkarz zdradził w rozmowie z kanałem Meczyki, co go spotkało, gdy wyszedł na miasto.

W lutym ubiegłego roku Rafał Gikiewicz zdecydował się na powrót do PKO Ekstraklasy. Doświadczony bramkarz podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od razu stał się jedną z najważniejszych, a zarazem najbardziej wyrazistych postaci tego klubu.

Po meczu Widzewa ze Stalą Mielelec (2:1) "Giki" postanowił uczcić całkiem niezłą rundę i poszedł na miasto się pobawić. Niewiele brakowało, a to dla niego skończyłoby się źle.

37-latek na własnej skórze przekonał się, jak wyglądają relacje pomiędzy kibicami dwóch największych klubów w Łodzi. Gikiewicz miał bowiem niemiłą przygodę z kibolami ŁKS-u Łódź.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"

- Wyszedłem na miasto, pierwszy raz od 10 miesięcy tutaj. No i się okazało, że 10 kibiców ŁKS-u mnie goniło. Inni zawodnicy Widzewa mogą potańczyć w tym lokalu, a że przyszedł Gikiewicz, to się okazało, że ja nie mogę. Musiałem w minutę opuścić lokal - przyznał w rozmowie z kanałem Meczyki.

Bramkarz Widzewa ostatecznie zdołał uniknąć pobicia. Przyznał jednak, że kompletnie nie rozumie takiego zachowania. Zdradził także, co mogło być powodem tego, że podpadł fanom ŁKS-u.

- Kibice ŁKS-u zawsze będą szukać problemu po stronie Widzewa. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego. Nie rozumiem, jak można na ulicy, czy w lokalu podejść i kogoś wyzywać, próbować używać siły. Co się dzieje na boisku, powinno zostać na boisku. Gram dla Widzewa, bo mnie ściągnął. Nie pochodzę z Łodzi i dla mnie to jest klucz. Słyszałem, że kibice ŁKS-u mają do mnie problem, bo po meczu z Lechem Poznań pokazywałem na herb. Jeżeli sektor ŁKS-u i Lecha (kibice tych drużyn mają ze sobą zgodę - przyp. red.) przez cały mecz mnie wyzywa, to ja po strzelonych bramkach też mogę się cieszyć. Nikogo werbalnie nie wyzywałem i dlatego ja tego nie rozumiem - dodał.

Widzew po jesieni zajmuje w Ekstraklasie dziewiąte miejsce. Z kolei ŁKS występuje w Betclic I lidze i znajduje się także na dziewiątej pozycji.

Komentarze (18)
avatar
Nie kibicuję
18.01.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Uciekał jak Benny Hill podczas napisów końcowych. 
avatar
Broda1982
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
6
3
Odpowiedz
Widać, jaki obeznany w świecie kibicowskim. Chyba myśli, że jest takim królem, że nawet przeciwnicy go kochają. Przeciętny bramkarzyna 
avatar
Adam
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niech do Bremen przyjedzie 
avatar
Frankie limon
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Ucki kał s 
avatar
Luśnia
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Z jednym napisem na szaliku kibola, na Jeleniej Górze się zgodzę, JESTEŚCIE W PIEKLE.