Z Porto Mateusz Skwierawski
Nie trzeba znać dogłębnie historii FC Porto, by zauważyć, że polski bramkarz z bujnym wąsem stanowi ważną część historii drużyny. Kilkuminutowy film prezentujący ponad 130 lat istnienia klubu w tutejszym muzeum już na początku wyświetla sylwetkę Józefa Młynarczyka. Szczupłego chłopaka z Nowej Soli w dłuższych, potarganych włosach z zaczesaną na bok grzywką.
Młynarczyk nie ma modnej fryzury, a kolor jego skóry każe myśleć, że w słoneczne dni chował się pod parasolem. Z twarzy nie emanuje radość i pewność siebie. Zdjęcia skłaniają do refleksji, że ten człowiek musiał przyjechać do słonecznego i radosnego Porto z daleka. Z miejsca, gdzie dorosłe życie kojarzy się z troskami.
Na tle kolegów z boiska, opalonych, starannie uczesanych, wyglądających niemal jak z okładek katalogów, wygląda zwyczajnie. Nawet trochę tam nie pasuje. Zupełnie, jakby przechodził obok i przypadkiem załapał się na grupowej fotografii.
Dlatego tym większy szacunek budzi fakt, że ten chłopak z robotniczej polskiej rodziny z 30-tysięcznego miasta, który w latach 80. wyrwał się komunie z ramion, był centralną postacią klubu podbijającego Europę. Mija prawie 40 lat od wielkich sukcesów FC Porto. Mimo to w Portugalii mówi się o Józefie Młynarczyku tylko w jeden sposób. - To legenda. Nigdy go nie zapomnimy - słyszymy.
Chciał zgolić wąs!
Końcówka lat 80. była znakomitym okresem drużyny. Młynarczyk trafił do Porto z Bastii, a wcześniej grał w Widzewie Łódź. Przez trzy sezony w Porto wywalczył sześć trofeów - dwa mistrzostwa kraju, Puchar Portugalii, Puchar Mistrzów, Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny.
- Jednym z najbardziej pamiętnych meczów był występ Józefa w Japonii, w Tokio o Puchar Interkontynentalny - mówi nam Nuno Barbosa z dziennika "Record". - 120 minut morderczej gry z dogrywką i w zimnie, w śniegu. Udało mi się zrobić rozmowę z Józefem na 25-lecie tego spotkania. Tłumaczyła jego córka Marzena, choć "Mły" wszystko rozumiał. Wspominając tamto spotkanie przyznał, że żałował jednej rzeczy. Sypiący śnieg osadzał mu się na wąsach, co go bardzo wkurzało. Powiedział, że mógł te wąsy zgolić przed spotkaniem, bo ciągle musiał zgarniać śnieg spod nosa - opowiada Barbosa.
Nasz rozmówca doskonale zna historię Porto, pracuje przy klubie od kilkunastu lat. Barbosa wskazuje, że także ze względu na Młynarczyka warto odwiedzić tutejsze muzeum. W środku znajdziemy zdjęcia naszego bramkarza w kilku gablotach czy w multimedialnej prezentacji "Hall of fame" - piłkarskich legend klubu.
"Jeden z najważniejszych"
Po kliknięciu w profil bramkarza na ekranie wyświetlają się jego dokonania: sześć pucharów, 91 meczów. Wrażenie robi zwłaszcza zaparkowany między pucharami autokar z otwartym dachem, gdzie znajduje się figura starannie oddająca wygląd Młynarczyka. Polak trzyma Puchar Mistrzów.
- Jeden z najważniejszych piłkarzy Porto w czasie, gdy klub zdobywał najważniejsze trofea - czytamy w muzeum przy nazwisku Polaka. - I zasłużona postać dla swojej reprezentacji - widnieje w opisie Młynarczyka, który z kadrą wywalczył trzecie miejsce w mistrzostwach świata w 1982 roku.
- Porto zawsze słynęło ze świetnej klasy bramkarzy. Był też Vitor Baia, Iker Casillas. Młynarczyk jest tym, którego zapamiętamy na zawsze. Miał świetne relacje z kibicami, wyróżniał się życzliwością i przyjaznym nastawieniem. Był skromnym facetem. Między innymi te cechy poza boiskiem sprawiły, że został w klubie po karierze i trenował bramkarzy. Był mentorem dla innej legendy - Vitora Bai - kontynuuje Barbosa.
Legenda zachwycona legendą
Dziennikarz przypomina spotkanie Młynarczyka oraz Bai z Ikerem Casillasem. Były bramkarz Realu Madryt, który kończył w Porto karierę, poprosił Młynarczyka o zdjęcia i opublikował je w swoich mediach społecznościowych z podpisem: "z dwiema legendami".
- To legenda klubu, zawsze się go wspomina - opowiadał Casillas w materiale "New Balance".
- Te sceny najlepiej oddają, jak bardzo Młynarczyk jest szanowany w mieście. Kibice mówią o nim: jeden z najlepszych w historii klubu. Ja też wspominając Józefa mam przed oczami świetne interwencje, bujny wąs, i gest ręką wyganiający drużyną pod pole karne rywala, gdy wznawiał grę dalekim wykopem - uśmiecha się Barbosa.
legends do @FCPorto :
— Iker Casillas (@IkerCasillas) February 27, 2019
Jozef Mlynarczyk e Vítor Baía
pic.twitter.com/xTXppSUX5S
Kochają Polaka
Po karierze Młynarczyk przez pięć lat był trenerem bramkarzy w Porto (1993-98), pracował z polską kadrą, z młodzieżowymi reprezentacjami kraju, w piłce klubowej: między innymi w Amice, Widzewie czy Lechu Poznań. Zajął się też własnym biznesem. W pewnym okresie prowadził firmę transportową i był kierowcą tira. W Porto ma jednak dożywotnie przywileje.
Z legendą @FCPorto - Józefem Młynarczykiem.
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 14, 2024
@Cyfrasport pic.twitter.com/nRzvOuvBue
- Nazwisko Młynarczyk otwiera w mieście wszystkie drzwi. Józef nie musi tu nosić portfela - uśmiecha się Barbosa. - Na zawsze zostanie w naszej pamięci. My go tu kochamy - kończy nasz rozmówca.