Są takie sytuacje, których po prostu nikt by sobie nie wyobraził. Czasem zdarzy się absurdalny samobój, dziwna żółta lub czerwona kartka.
Ale w środę Tyrone Mings przebił wszystkich. Jego zachowanie przejdzie do historii piłki nożnej jako skrajnie głupie, nieodpowiedzialne, niezrozumiałe. To się nie miało prawa wydarzyć na poziomie amatorskim, a co dopiero w Lidze Mistrzów.
W 51. minucie Aston Villa miała zacząć grę z tzw. piątki. Emiliano Martinez kopnął piłkę w kierunku Mingsa, a ten... złapał ją w ręce. Totalnie się zawiesił i niemiecki sędzia Tobias Stieler nie miał wątpliwości - musiał podyktować "jedenastkę".
Oczywiście jest to dość normalne zachowanie drużyn w ostatnim czasie. Aston Villa nie jest pierwsza, która stosuje takie kombinacyjne rozegranie "piątki", natomiast wszystko rozbija się o podanie od Martineza. Gdyby Argentyńczyk podał koledze piłkę ręką, to rzutu karnego by nie było. Ale skoro zagrał ją nogą, to de facto rozpoczął grę. I w tej sytuacji Mings nie miał prawa używać rąk.
A wszystko to wydarzyło się przy wyniku 0:0. Do piłki podszedł Hans Vanaken i pewnym strzałem pokonał Martineza.
Zobacz absurdalne zachowanie Mingsa:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego