Faworyt niedzielnego meczu był jeden. Lechia Gdańsk w tym sezonie traci najwięcej bramek w PKO Ekstraklasie, a Cracovia zdobywa ich najwięcej w całej stawce. Gdańszczanie musieli wznieść się na swoje wyżyny i walczyć o uniknięcie błędów indywidualnych. Na pewno Tomasz Grabowski wiedział o tym doskonale, jednak teoria i praktyka to w piłce nożnej zupełnie co innego.
Już w 3 minucie spotkania fatalny w skutkach błąd popełnił Tomasz Neugebauer. Młodzieżowiec Lechii dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym i arbiter podjął jedyną możliwą decyzję. Na jedenasty metr podszedł Benjamin Kallman i pewnym strzałem pokonał Bohdana Sarnawskiego. Lechia długo pracowała na to, by pozbierać się na boisku.
Dopiero w środkowej części pierwszej połowy Maksym Chłań czy Conrado oddali groźne składy, które jednak nie były na tyle jakościowe, by pokonać Henricha Ravasa. Prowadząca w meczu Cracovia cofnęła się pod własne pole karne i obserwowała co będą chcieli zaserwować gdańszczanie.
Gdy mogło się wydawać, że gospodarze są na dobrej drodze do tego, by wrócić do gry, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę po faulu na Patryku Sokołowskim zobaczył Conrado. Grająca w osłabieniu Lechia nie ustrzegła się błędów i jeden był szczególnie kosztowny. Po tym jak Ajdin Hasić podał piłkę pomiędzy dwóch obrońców, w 44 minucie Kallman zdecydował się na techniczny strzał i zdobył swojego dziewiątego gola w tym sezonie.
Od początku drugiej połowy wydawało się, że Cracovia kontroluje sytuację na boisku, jednak mogło się to zmienić. W 60 minucie Bohdan Wjunnyk wychodził na czystą pozycję, ale upadł po kontakcie z Sokołowskim. Początkowo sędzia pokazał czerwoną kartkę piłkarzowi Cracovii, jednak jak się okazało w powtórkach jako pierwszy ciągnął go za koszulkę Ukrainiec i arbiter cofnął swoją decyzję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Gdy wydawało się, że Cracovii nic złego nie grozi, gdańszczanie zdobyli kontaktowego gola. Po rzucie rożnym jak rasowy napastnik w polu karnym rywala zachował się Bujar Pllana i reprezentant kosowskiej młodzieżówki dał nadzieje gospodarzom.
Lechia chociaż grała w osłabieniu rzuciła się na rywala i rozgrywała jedną z najlepszych połów w tym sezonie. Cracovia broniła się coraz bardziej rozpaczliwie, piłkarze z Małopolski zdołali jednak utrzymać prowadzenie i trzy punkty pojechały na południe kraju.
Lechia Gdańsk - Cracovia 1:2 (0:2)
0:1 - Benjamin Kallman 4' (k.)
0:2 - Benjamin Kallman 44'
1:2 - Bujar Pllana 77'
Składy:
Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła, Andrei Chindris (72' Bujar Pllana), Elias Olsson, Conrado - Iwan Żelizko - Tomasz Wójtowicz (72' Kacper Sezonienko), Tomasz Neugebauer (42' Miłosz Kałahur), Rifet Kapić, Maksym Chłań (88' Anton Carenko) - Bohdan Wjunnyk.
Cracovia: Henrich Ravas - Virgil Ghita (9' Jani Atanasov, 81' Amir Al-Ammari), Arttu Hoskonen, Andreas Skovgaard - Otar Kakabadze, Patryk Sokołowski, Mikkel Maigaard, David Kristjan Olafsson - Filip Rózga (72' Mateusz Bochniak), Benjamin Kallman, Ajdin Hasić (81' Bartosz Biedrzycki).
Żółte kartki: Conrado, Żelizko, Chindris, Pllana, Wjunnyk (Lechia), Sokołowski, Ravas (Cracovia).
Czerwone kartki: Conrado (Lechia) / za drugą żółtą, Sokołowski (Cracovia) / za faul.
Sędzia: Patryk Gryckiewicz.
Widzów: 10 771.
Zwolnienia lekarskie ?