Cracovia zostanie bez kolejnego obrońcy? Niepokojące obrazki w Gdańsku

PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Dawid Kroczek
PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Dawid Kroczek

- Musimy czekać na ostateczną diagnozę i wyniki badań - mówił trener Cracovii Dawid Kroczek po meczu w Gdańsku. Na samym początku spotkania z Lechią z boiska musiał zejść kontuzjowany Virgil Ghita.

Z jednej strony osoby związane z Cracovią mogą być zadowolone, bo w niedzielę udało się wygrać po raz dziewiąty w tym sezonie i strata do prowadzącego Lecha Poznań wynosi zaledwie dwa punkty. Z drugiej jednak trener Dawid Kroczek nie miał do końca wesołej miny po końcowym gwizdku sędziego w Gdańsku.

Już w 8. minucie murawę z powodu kontuzji opuścić musiał Virgil Ghita. Mowa o środkowym obrońcy, a przecież Cracovia straciła już dwóch stoperów: Kamil Glik wypadł do końca sezonu, a Jakub Jugas będzie niedostępny przez parę tygodni.

- Sytuacja jest trudna. Na środku obrony zagrał Patryk Sokołowski, który nie zrobił ani jednego treningu na tej pozycji. Liczę, że ten uraz nie będzie na tyle poważny, że wykluczy go z gry. Jakbyśmy się uparli, to na siłę mógłby zagrać, natomiast z uwagi na sytuację, w której jesteśmy, podjęliśmy decyzję, by go oszczędzić. Musimy czekać na ostateczną diagnozę i wyniki badań - mówił trener Kroczek na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!

- Patryk musiał awaryjnie sobie radzić i wybronił się w wielu ciężkich sytuacjach. Teraz możemy dyskutować, że to było skuteczne, bo wygraliśmy spotkanie, ale ta sytuacja na pewno nie była dla nas komfortowa - przyznał trener Kroczek.

Mimo iż Lechia przycisnęła w końcówce (nawet mimo gry dziesięciu na jedenastu), to Cracovia utrzymała korzystny wynik i wróciła do domu z kompletem punktów.

- Duży szacunek, że dowieźliśmy zwycięstwo do końca, bo takie mecze po prostu trzeba wygrywać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lechia jest niewygodnym przeciwnikiem. Jak wszyscy dobrze pamiętamy ostatnio traciliśmy sporo bramek na początku meczów i teraz chcieliśmy od razu mocno ruszyć do ataku - mówił trener Kroczek.

- Później sprawy się nam lekko skomplikowały. Wypadł nam Virgil, musieliśmy dokonać roszady. Był moment, w którym Lechia miała przewagę w ataku pozycyjnym i szukała rozwiązań przez taką grę, ale nasze ustawienie i trzymanie odległości między formacjami były dobre, co pozwalało unikać podań między liniami, z czego Lechia jest znana. W drugiej połowie mecz się otworzył, Lechia chciała strzelić gola, natomiast to my powinniśmy zdobyć bramkę na 3:0 i grać dużo bardziej spokojnie. To jest jednak piłka nożna i czasem nie wszystko da się zrealizować - podsumował trener Cracovii.

Komentarze (0)