Po dwudniowej przerwie piłkarze FC Barcelony wrócili do treningów, przygotowując się do niedzielnych derbów z Espanyolem. Wciąż jednak żyją echem efektownego zwycięstwa 4:0 nad Realem Madryt na Santiago Bernabeu, które pozwoliło im zwiększyć przewagę nad odwiecznym rywalem do sześciu punktów.
Jednym z największych bohaterów tego spotkania był Inaki Pena. Po kontuzji Marka-Andre ter Stegena i przyjściu Wojciecha Szczęsnego jego pozycja w zespole wydawała się niepewna. Jednak w meczu z Realem bramkarz popisał się znakomitymi interwencjami, zatrzymując zarówno Viniciusa Juniora, jak i Kyliana Mbappe.
Według informacji sport.es, trener Hansi Flick od początku wykazywał pełne zaufanie do Peni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
"Już latem jasno dał do zrozumienia, że liczy na niego i chce, aby został w klubie. Po kontuzji ter Stegena również zapewnił, że będzie pierwszym bramkarzem" 0 podają źródła z otoczenia zawodnika.
Sam Inaki Pena zawsze wierzył w swoje umiejętności. "Poziom, jaki pokazał w El Clasico, to jego prawdziwe oblicze. Brakowało mu tylko takiego meczu, który nadszedł w sobotę na Bernabeu" – mówią osoby bliskie bramkarzowi, podkreślając jego spokój i profesjonalizm.
Jeśli nic się nie zmieni, Pena będzie strzegł bramki Barcelony do końca sezonu. Wychowanek La Masii ma kontrakt z klubem do 30 czerwca 2026 roku, który przedłużył w maju ubiegłego roku.