W czterech ostatnich sezonach (od 2020/2021) Przemysław Tytoń rozegrał raptem... cztery oficjalne mecze. Gdy już jednak pojawia się na boisku, pozostawia po sobie dobre wrażenie. Tak było w ostatnim meczu FC Twente z Lazio Rzym w meczu 3. kolejki Ligi Europy.
Występ Tytonia nie był jednak planowany. Były reprezentant Polski pojawił się na boisku w 13. minucie, gdy zastępował ukaranego czerwoną kartką Larsa Unnerstalla. Choć spotkanie zakończyło się porażką FC Twente (0:2), to 37-latek i tak zasłużył na pochwały.
Portal "La Gazetta dello Sport" ocenił go na 6,5 (w skali 1-10), co było najwyższą notą w całej drużynie. Warto zaznaczyć, że dla polskiego bramkarza był to dopiero pierwszy występ w bieżącym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite show młodego bramkarza. "To naprawdę się wydarzyło"
"To dzięki niemu Twente pozostawało w grze do końca. Zanotował decydujące interwencje przy strzałach Gigota, Pellegriniego i Marusicia" - napisali dziennikarze największego włoskiego dziennika sportowego.
Tytoń szerszemu gronu polskich kibiców zapadł w pamięci po doskonałym występie na Euro 2012. Wtedy również dostał szansę po tym, jak w meczu otwarcia z Grecją czerwoną kartkę otrzymał Wojciech Szczęsny.
Przemysław Tytoń wszedł wówczas do bramki na rzut karny i obronił go, dzięki czemu reprezentacja Polski zremisowała 1:1. W kolejnych meczach grupowych Tytoń także był pewnym punktem drużyny prowadzonej przez Franciszka Smudę.