Wielkie ambicje polskiej gwiazdy. To już nie marzenia małego chłopca

PAP / Piotr Nowak / Luka Modrić i Kacper Urbański
PAP / Piotr Nowak / Luka Modrić i Kacper Urbański

Nie tak dawno Kacper Urbański powiedział wprost, że chce wygrać Złotą Piłkę i mistrzostwo świata. Każdym meczem w reprezentacji pokazuje, że nie są to tylko marzenia małego chłopca.

W tym artykule dowiesz się o:

Nieco ponad rok temu Kacper Urbański był poza klubem. Znakomity sezon, który później rozegrał i który dał mu przepustkę do kadry narodowej, mógł się w ogóle nie wydarzyć. W zeszłe lato młodemu pomocnikowi skończył się kontrakt z Bolonią.

Zawodnik nie zaczął z włoskim zespołem okresu przygotowawczego. Na jednym z treningów mocno zdziwił się trener. Thiago Motta, były legendarny piłkarz, zaczepił Łukasza Skorupskiego: "A gdzie Urbański?". - Urbański? Szuka klubu - odparł "Skorup". Motta się zdenerwował. - Jak to?! Nie ma szans. Ma dojechać na nasz obóz - zarządził. A później szybko udał się na rozmowy z kierownictwem klubu.

Prezesi Bolonii przedstawili Polakowi nowy kontrakt, Urbański został w drużynie i rozegrał pełny sezon w Serie A. Wtedy, latem 2023 roku, był jeszcze mało znanym graczem. Polscy fani mogli go kojarzyć z debiutu w ekstraklasie w wieku 16 lat, w Lechii Gdańsk. Szerszej publiczności przedstawił się w meczach reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód

To było aż zadziwiające, jak młokos przypominający posturą juniora bez żadnego stresu wychodzi na Stadion Narodowy i się wyróżnia. W debiucie z Ukrainą miał asystę. Wszedł na boisko w pierwszych minutach, z miejsca, bez rozgrzewki, bo szybko kontuzji doznał Arkadiusza Milika.

I tak to się później naturalnie toczyło. Spotkanie na Euro 2024 z Holandią Urbański zaczął w pierwszym składzie. Jak gdyby nigdy nic w jednej akcji minął dwóch rywali, efektownie kiwając jednego z nich.

Pomocnik w każdym meczu kadry pokazuje coś ekstra. W spotkaniu z Portugalią (1:3) w kilkanaście minut zrobił więcej, niż większość jego kolegów przez całe spotkanie. Asystował Piotrowi Zielińskiemu przy golu. Podobnie jak w meczu z Chorwacją (3:3) we wtorek, gdy nagłym podaniem uruchomił kolegę.

To zawodnik mający "to coś", być może będzie nawet lepszą wersją Zielińskiego. Bo "Zielu", mając 19 lat, nie był w dużej piłce tak przebojowy i regularny. A Urbański czaruje wizją gry, techniką, odwagą. Ma charyzmę, odwagę do gry do przodu, nie boi się. Robi "przekładkę" w meczu na szczycie z Juventusem gubiąc dwóch rywali jednym dotknięcie piłki. Z Liverpoolem w Lidze Mistrzów dochodzi do sytuacji, w której niemal strzela gola. Nie paraliżuje go ranga żadnego rywala.

- Jeżeli chodzi o aspekty sportowe, to chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, zdobyć Złotą Piłkę i wygrać mistrzostwo świata - stwierdził Urbański zapytany przez nas o swoje cele zaraz po mistrzostwach Europy w Niemczech.

Nie było w tej wypowiedzi zadęcia lub próby wyrecytowania wyuczonej formułki z kursów medialnych. Urbański brzmiał naturalnie. Jakby mówił o przyziemnych rzeczach, na przykład golu w lidze włoskiej czy kolejnym udanym sezonie. - Wiem, że ktoś może się uśmiechnąć czytając te słowa, ale nie boję się o tym mówić - dodał.

Po kolejnym udanym występie w reprezentacji piłkarz krzyczy swoją postawą, że musi grać w pierwszym składzie kadry. Potrzebuje go drużyna, ale też Zieliński i Nicola Zalewski. To trio czuje się ze sobą na murawie, jak najlepsi kumple na szkolnym boisku. Przy tym świetnie się razem bawią.

Urbański już stał się jednym z liderów reprezentacji. Swoją postawą mówi też coś więcej: jest graczem, który chce być "jakiś". Interesują go największe rzeczy. Dlatego słowa, które zawodnik wypowiedział w wywiadzie z naszym portalem zaraz po Euro dziś brzmią nieco inaczej. Może dalej nierealnie, ale na pewno już nie jak marzenia małego chłopca.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty