Sytuacja we wtorkowym (15 października) meczu Ligi Narodów UEFA zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zaczęło się od prowadzenia Polaków po strzale Piotra Zielińskiego. Następnie do głosu doszli Chorwaci, którzy wyszli na prowadzenie 3:1.
Tuż przed przerwą gola kontaktowego zdobył Nicola Zalewski. Po przerwie selekcjoner Biało-Czerwonych na boisko wpuścił m.in. Roberta Lewandowskiego, który spotkanie zaczął na ławce rezerwowych.
Jak wyjaśnił Michał Probierz, kapitan zmagał się z lekkim urazem. Mimo tego zawodnik FC Barcelony został desygnowany do gry. 36-latek od razu zaakcentował swoją obecność na murawie - zaliczył asystę przy golu Sebastiana Szymańskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Chwilę później Lewandowskiemu już do śmiechu nie było. Przy walce o piłkę napastnik został w brutalny sposób sfaulowany przez Dominika Livakovicia. Bramkarz drużyny chorwackiej wyprostowaną nogą zaatakował "Lewego".
Sędzia spotkania Alejandro Jose Hernandez nie zawahał się ani na moment i od razu pokazał golkiperowi czerwoną kartkę. Chorwat próbował wskórać u arbitra zmianę decyzji, jednak ten pozostał nieugięty.
Lewandowski po ataku Livakovicia zwijał się z bólu. Po chwili kapitan Biało-Czerwonych podniósł się z murawy, jednak na jego twarzy widoczny był grymas bólu.
Nasz werdykt jest jednoznaczny: faulu nie było.
Lewandowski za aktorski upadek powinien otrzymać żółtą