Za dwa miesiące minie rok, odkąd David Alaba rozegrał swój ostatni mecz w barwach Realu Madryt. Austriak doznał beznadziejnej kontuzji kolana w starciu z Villarrealem - zerwał więzadło krzyżowe i musiał przejść operację.
Mijały kolejne miesiące, a jego cały czas nie było, choć początkowo optymistyczny wariant zakładał powrót nawet w kwietniu. W tej chwili jest to prawie niewykonalne. Nie wiadomo, czy Alaba w ogóle wróci do gry w piłkę. Są o to coraz większe obawy.
W radiu "Onda Cero" pojawiły się informacje, że Alaba nie jest w stanie dokończyć treningu z powodu doskwierającego bólu. Nie ma mowy o grze w piłkę. To samo źródło podkreśla, że nawet jeżeli zagrałby na środkach przeciwbólowych, to kolejnego dnia ból nie dałby mu żyć. Kolejne rozwiązanie zakłada regenerację łąkotki, natomiast to jest bardzo czasochłonne.
I z tego, co można wyczytać, w klubie z Madrytu za bardzo nie widać nadziei na poprawę tej sytuacji.
Dziennikarze spekulują, że to może wymusić na "Królewskich" intensywne działanie na rynku transferowym. Poszukiwania będą dotyczyć już nie tylko prawego obrońcy (za kontuzjowanego Daniego Carvajala), ale też stopera.
Kontrakt Alaby obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. Zawodnik w przyszłym roku będzie obchodził 33. urodziny i nie będzie mu łatwo wrócić do gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł