Reprezentacja USA znów na zwycięskiej ścieżce. Już pod wodzą nowego selekcjonera

Getty Images / John Dorton/ISI Photos/USSF / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino
Getty Images / John Dorton/ISI Photos/USSF / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino

Czekali na to zwycięstwo od kilku spotkań. Reprezentacja USA pod wodzą nowego selekcjonera wygrała z Panamą 2:0, a jedna z bramek padła dopiero w doliczonym czasie gry.

We wrześniu kadrę USA objął Mauricio Pochettino. Argentyńczyk będzie musiał zmierzyć się z dużym wyzwaniem, by przygotować reprezentację do mundialu w 2026 roku, w którym Stany Zjednoczone będą dzierżyć miano gospodarza wraz z Meksykiem oraz Kanadą.

Pierwszym celem nowego selekcjonera był powrót na zwycięską ścieżkę. Amerykanie nie wygrali aż czterech spotkań z rzędu, wliczając w to jeszcze udział w tegorocznym Copa America, podczas którego byli gospodarzami turnieju.

Na skromnym stadionie w Austin reprezentanci USA w trakcie pierwszego z październikowych spotkań towarzyskich, podejmowali kadrę Panamy. W ostatnich latach to rywal, który sprawiał już Amerykanom problemy i eliminował zespół z udziału w dużych turniejach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód

W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze, ale nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Orlando Mosquery. W końcówce pierwszej części gry najlepszą okazję zmarnował Josh Sargent, posyłając za mocne uderzenie w kierunku bramki, które poszybowało odrobinę ponad poprzeczką.

Po przerwie Amerykanom udało się dość szybko skruszyć defensywę Panamczyków. Christian Pulisić obsłużył podaniem Yunusa Musaha, a zawodnik AC Milanu trafił do pustej siatki, dając radość sympatykom na trybunach, którzy mocno liczyli na to, że to właśnie ten mecz okaże się przełamaniem.

Panama praktycznie nie była w stanie zagrozić przeciwnikom, aż do 87. minuty, gdy Jose Fajardo Nelson znalazł się niepilnowany w polu karnym. 31-latek oddał silne uderzenie na bramkę, które w efekcie minęło prawy słupek bramki, dając ulgę kibicom USA, którzy obawiali się utraty gola w końcówce.

Ostatnie słowo należało jednak do podopiecznych Mauricio Pochettino. Bardzo dobrze w polu karnym z piłką zachował się rezerwowy, Ricardo Pepi. Napastnik PSV Eindhoven nie dał żadnych szans golkiperowi gości, ustalając wynik spotkania w doliczonym czasie gry.

Podczas październikowej przerwy na kadrę, Stany Zjednoczone zmierzą się jeszcze z reprezentacją Meksyku.

USA - Panama 2:0 (0:0)
1:0 - Yunus Musah 49'
2:0 - Ricardo Pepi 90+4'

USA: Matt Turner - Joe Scally, Mark McKenzie, Tim Ream - Yunus Musah (85. Alex Zendejas), Aidan Morris, Gianluca Busio (67. Tanner Tessmann), Antonee Robinson (67. Kristoffer Lund) - Brenden Aaronson (78. Malik Tillman), Josh Sargent (67. Ricardo Pepi), Christian Pulisic (67. Haji Wright)

Panama: Orlando Mosquera - Fidel Escobar, Edgardo Farina (61. Jiovany Ramos), Roderick Miller (78. Abdiel Ayarza) - Michael Murillo, Christian Martinez (69. Carlos Harvey), Adalberto Carrasquilla (69. Anibal Godoy), Cesar Blackman - Yoel Barcenas (69. Freddy Gondola), Eduardo Guerrero (69. Jose Fajardo), Puma

Sędzia: Katia Itzel Garcia Mendoza

Komentarze (1)
avatar
Cheers
13.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Amerykanie na pewno będą mocni w MŚ 2026. Pamiętam jak przygotowali zespół w 1994 na mistrzostwa u siebie i świetnie zagrali. Atmosfera tamtego Mundialu była rewelacyjna i za dwa lata też taka Czytaj całość