Reprezentacja Polski ma przed sobą kolejne dwa mecze w Lidze Narodów. Podczas poprzedniego zgrupowania udało się wywalczyć trzy punkty w rywalizacji ze Szkocją (3:2), ale już wyprawa do Chorwacji parę dni później nie była zbyt udana i skończyło się przegraną 0:1.
Teraz poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej. Po raz kolejny przyjdzie nam zagrać z Chorwacją, natomiast wcześniej ekipa Michała Probierza podejmie Portugalię (oba spotkania odbędą się na PGE Narodowym w Warszawie).
- Portugalia jest rywalem na topowym poziomie. Zdajemy sobie sprawę z kim zagramy, ale na pewno nie będziemy się bać. Nie możemy się przestraszyć, zwłaszcza grając przed taką publicznością, jak w Warszawie. Musimy to wykorzystać i życzyłbym sobie, żeby tego polotu w ofensywie było jak najwięcej - powiedział Robert Lewandowski na konferencji prasowej.
Nie doprecyzował jednak o co chodziło z tą publicznością w Warszawie. Może miał na myśli, że lubi grać w ciszy, bo do takich scen na PGE Narodowym zdążyliśmy się - niestety - przyzwyczaić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
To nie pojedynek Lewandowski vs. Ronaldo
Z jednej strony Lewandowski (12 goli i 2 asysty w 11 meczach), z drugiej zaś Cristiano Ronaldo (8 goli, 3 asysty w 9 meczach).
To nic, że jeden gra w FC Barcelonie, a drugi w saudyjskim Al-Nassr. Na piłkarza pokroju Ronaldo trzeba uważać zawsze i wszędzie.
- Przede wszystkim to mecz Polski z Portugalią, natomiast zdaję sobie sprawę, co Ronaldo osiągnął przez całą karierę, jakich rzeczy dokonywał, jak zmienił historię futbolu. Wielu zawodnikom zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Ja też zawsze starałem się zbliżyć się do tej poprzeczki, czasami ją przeskoczyć - przyznał Lewandowski.
Tak było m.in. w 2020 roku, gdy Lewandowski był w wybitnej formie i tylko odwołany plebiscyt sprawił, że nie otrzymał wtedy Złotej Piłki.
Nieosiągalny poziom
Ronaldo w całej dotychczasowej karierze strzelił - uwaga - 905 goli. Nieprawdopodobny wynik. On sam stwierdził w jednym z wywiadów, że chciałby grać w piłkę do momentu przekroczenia liczby 1000 bramek.
To oznaczałoby grę jeszcze przez przynajmniej 2-3 lata.
- Najbardziej imponuje mi to, że mu się naprawdę chce, pomimo faktu, że osiągnął w piłce wszystko. Ma 39 lat, a cały czas widać u niego ambicję, do tego fizycznie wygląda dobrze. On pewnie jest wyjątkiem, a takich wyjątków jest niewiele. Myślę, że tysiące albo miliony piłkarzy chciałoby podążyć tą ścieżką albo przynajmniej spróbować, a z drugiej strony zdają sobie sprawę, że nie jest to takie łatwe. Doszedł do poziomu nieosiągalnego dla wielu zawodników - mówi Lewandowski.
Najpierw Portugalia, później Chorwacja
- Będziemy musieli zagrać na maksimum możliwości. W Chorwacji były rzeczy, które nam nie funkcjonowały. Powinno to wyglądać lepiej na boisku. Zdajemy sobie sprawę, że Chorwaci zdominowali środek pola. Wiedzieliśmy kto u nich gra, ale w trakcie spotkania mogliśmy parę razy inaczej zareagować, coś pozmieniać i może wyglądałoby to lepiej - zauważa kapitan polskiej kadry.
Zawodnicy przybyli na zgrupowanie reprezentacji w poniedziałek. Nowością jest to, że będą mieli dwa lub trzy treningi, a nie rozruch, jeden trening i wyjazd na mecz, jak to miało miejsce w przeszłości.
Spotkanie z Portugalią rozegrane zostanie dopiero w sobotę.
- Pierwszy raz mamy zgrupowanie, gdzie będziemy mieli dwa, może trzy treningi więcej niż zwykle. Ważne będzie, żeby wykorzystać to w stu proc. i przećwiczyć rzeczy, nad którym wcześniej nie mogliśmy popracować - mówi "Lewy".