Stronie Śląskie to jedno z najbardziej poszkodowanych polskich miast wskutek tegorocznej powodzi. Do tragedii przyczyniła się pęknięta tama na Morawce. Funkcjonujący tam zbiornik był przygotowany na przepływ wody rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową o skali 320 m3/s.
Żywioł był bezwzględny. Woda napierała z taką siłą, że niszczyła wszystko, co spotkała na swojej drodze. W Stroniu Śląskim zawaleniu uległo wiele budowli, a jednym z obrazków-symboli tegorocznej powodzi jest rozpadający się budynek, w którym funkcjonował komisariat policji i straży miejskiej.
Kryształ Stronie Śląskie zapowiada swój powrót
Ucierpiała też infrastruktura sportowa. Od kilku dni straty liczy Kryształ Stronie Śląskie, odpowiedzialny w mieście za piłkę nożną i siatkówkę. "Nie znikniemy z mapy Polski" - zapowiedział klub kilkadziesiąt godzin po przejściu żywiołu. Po nieco ponad tygodniu od przejściu wielkiej wody sytuacja wcale nie jest lepsza.
ZOBACZ WIDEO: "Brak honoru". Marcin Gortat uderza w grupę żużlowców
- Jesteśmy strefą zero. Nasz stadion jest zaraz za tamą, która pękła. A w zasadzie był... więc proszę sobie wyobrazić, jak wygląda sytuacja. Woda zalała boisko, ale już zeszła, więc przystąpiliśmy do jego odmulania - mówi WP SportoweFakty prezes Zbigniew Mroczek.
- Problem jest taki, że rzeka płynąca przez Stronie Śląskie zmieniła swoje koryto. Zabrała nam jakieś 30 procent murawy. Na resztę naniosła kamienie, drzewa i inne śmieci. Woda pochłonęła też wszystkie bramki, piłkochwyty, sprzęt piłkarski. Zostaliśmy bez czegokolwiek - kontynuuje prezes Kryształu.
O tym, jak potężny kataklizm przetoczył się przez Stronie Śląskie świadczy fakt, że w pobliżu boiska stał 8-tonowy walec, którym jeszcze niedawno równano i ubijano murawę. Po powodzi ślad po nim zaginął. - Gdzieś popłynął i nawet nie wiemy, gdzie woda go zabrała. Przez miasto przetoczyło się dwa miliony metrów sześciennych wody w pół godziny. Normalnie tama przyjmuje taką wodę w 2-3 tygodnie - zdradza Zbigniew Mroczek.
Stronie Śląskie czekają na pomoc
Prezes klubu podkreśla, że Kryształ wróci na obiekt przy ul. Sportowej w "nieustalonej przyszłości". Na razie zespół wszystkie mecze będzie rozgrywał na wyjazdach. - Nasze boisko trzeba wybudować na nowo, zmienić z powrotem koryto rzeki. Mówimy o milionach złotych, więc będziemy liczyć w tym przypadku na jakieś wsparcie z ministerstwa sportu - mówi Mroczek.
Kryształ w tym momencie nie wie, czy nowe boisko po raz kolejny powstanie w bliskiej odległości od tamy. Najprawdopodobniej będzie to uzależnione od decyzji władz samorządowych i państwowych. - Nie mamy takich informacji, ale lepiej, żeby w takiej strefie zagrożenia było boisko niż przedszkole. Wiele też zależy od tego, czy powstanie nowa tama, a jeśli tak, to jaka - kontynuuje nasz rozmówca.
- Mam nadzieję, że po tej powodzi doczekamy się lepszej tamy. Ta, która nie wytrzymała naporu wody, była z 1907 roku. Niemcy wybudowali ją z kamieni, ona nie miała możliwości sterowania wodą - tłumaczy prezes Kryształu.
Kryształ odpowiada też za sekcję siatkarską w mieście. W tym roku klub po raz pierwszy w historii wystawił dwie drużyny do rozgrywek ligowych. Rozpoczęły one przygotowania do nowego sezonu na krótko przed powodzią. Hala sportowa też została zniszczona przez wodę. - Mamy ok. 70 zawodniczek, a sytuacja wygląda tak, że nie mamy hali. Nie wiem, czy będziemy cały sezon grać na wyjazdach. Tyle ludzi ucierpiało, że są ważniejsze potrzeby do załatwienia niż remont hali - mówi nam Mroczek.
Stronie Śląskie odcięte od świata
Do pęknięcia tamy na Morawce doszło 15 września (niedziela) w godzinach porannych. Już dzień wcześniej (sobota), w godzinach wieczornych, poinformowano burmistrza Stronia Śląskiego o koniecznej ewakuacji. Ten komunikat nie dotarł jednak do sporej części mieszkańców.
- Zapanował chaos informacyjny. Z soboty na niedzielę doszło do przerwania dostaw prądu, gazu, wody. Przez trzy dni nie mieliśmy dostępu do internetu, telefonów. Były sygnały, że trzeba się ewakuować. Byliśmy w jakiś sposób przygotowani na wylanie wody, ale nie na przerwanie tamy - opowiada prezes Kryształu.
Obecnie w Stroniu Śląskim wciąż pracują służby i wojsko. Posprzątanie po niszczycielskim żywiole jest nie lada wyzwaniem. - Dobrym pomysłem było zamknięcie miasta, bo ludzie przyjeżdżali tutaj z powodu "turystyki powodziowej". Jeździli, kręcili się, robili zdjęcia i zamieszanie. Teraz do Stronia Śląskiego wpuszczani są tylko mieszkańcy i osoby, które naprawdę chcą pomóc - wyjaśnia Mroczek.
Kryształ Stronie Śląskie uruchomił internetową zbiórkę, która ma pomóc klubowi przetrwać trudny okres. - Odzew jest duży, nie tylko w internecie. W pierwszych dniach dostaliśmy łopaty i inny sprzęt do sprzątania. Pojawiło się jedzenie i woda. Nasze potrzeby jednak ciągle się zmieniają. Teraz najbardziej potrzeba nam osuszaczy i przedłużaczy - kończy prezes klubu.
Konto do wpłat :
Stowarzyszenie Pożytku Publicznego "KRYSZTAŁ STRONIE"
ul. Sportowa 3
57-550 Stronie Śląskie
NIP 8811432045, REGON 891549300
Konto: PBS Strzelin O/Stronie Śląskie
56 9588 0004 4200 2307 2000 0010
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Tak powiedział dzień wcześniej, są relację filmy.
Tak że koleżko ze związku POpropagandy oglądaj uważniej relację a nie tylko TVN24.