Z każdą godziną coraz bardziej realny staje się powrót Wojciecha Szczęsnego do futbolu. Coś, co jeszcze kilkadziesiąt godzin temu wydawało się tylko życzeniowym myśleniem kibiców, może się wydarzyć nawet zaraz.
Kontuzja Marca-Andre ter Stegena wywołała wielkie poruszenie w Barcelonie. Niemiecki bramkarz doznał bardzo poważnego urazu w trakcie niedzielnego meczu z Villarreal CF (5:1) i nie będzie do dyspozycji trenera Hansiego Flicka do końca obecnego sezonu.
To fatalna wiadomość dla Blaugrany, która marzy o zdobyciu tytułu mistrza Hiszpanii i sukcesie w Lidze Mistrzów. A tego nie da się osiągnąć bez wysokiej klasy bramkarza, czego nie można napisać o Inakim Penii, który w tym momencie jest pierwszym golkiperem Barcelony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
Zamknięcie okna transferowego 30 sierpnia sprawiło, że Duma Katalonii może pozyskać nowego bramkarza, jednak tylko takiego z kartą na ręku. Lub... przebywającego na sportowej emeryturze. A wśród tych dwóch kategorii nie ma lepszego od Wojciecha Szczęsnego.
FC Barcelona skontaktowała się z Polakiem, a według choćby Fabrizio Romano, znanego dziennikarza zajmującego się transferami, ten przyjął propozycję. W czwartek Szczęsny ma przejść testy medyczne i podpisać z Blaugraną roczną umowę.
Co ciekawe, jeśli dojdzie do podpisania kontraktu (jednorocznego), Szczęsny będzie musiał zrezygnować z niemałych pieniędzy.
Przypomnijmy, że zaledwie kilka tygodni temu 34-latek rozwiązał kontrakt (obowiązujący do 2025 roku) z Juventusem za porozumieniem stron. Według włoskich mediów, które dotarły do szczegółów porozumienia, Szczęsny miał otrzymać od Starej Damy odprawę w wysokości 4 milionów euro. Połowę miał dostać natychmiast (według Tomasza Włodarczyka z meczyki.pl jest ona rozłożona na miesięczne raty), a drugą część po zakończeniu obecnego sezonu.
Jak teraz piszą media z Italii, przyjęcie oferty z Barcelony będzie oznaczało, że Juventus nie będzie musiał płacić Polakowi drugiej raty. Zaoszczędzi więc wielokrotny mistrz Włoch. A Szczęsny tak naprawdę wcale nie straci, bo roczna umowa z Barceloną ma przynieść mu właśnie około dwóch milionów euro.
Dodajmy, że w przypadku zakontraktowania Szczęsnego, nie ma przeszkód, by polski bramkarz grał w barwach lidera tabeli La Liga także w Champions League.
Wszystko dzięki art. 31.14 regulaminu rozgrywek Ligi Mistrzów, który mówi, że "w przypadku długotrwałej absencji (tj. trwającej co najmniej 30 dni) bramkarza z listy A, można go zastąpić innym golkiperem na jakimkolwiek etapie sezonu".
Według wspomnianego już Tomasza Włodarczyka a także Łukasza Wiśniowskiego, sprawa powrotu Szczęsnego do gry i podpisania umowy z Barceloną powinna się zakończyć do końca obecnego tygodnia.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty