Przez długie miesiące toczyła się saga transferowa z udziałem Kyliana Mbappe. Ostatecznie gwiazda piłki nożnej wylądowała w Realu Madryt, co oficjalnie zostało potwierdzone w czerwcu 2024 roku. Rozstanie z Paris Saint-Germain nie przebiegło jednak w miłej atmosferze.
Piłkarz nie otrzymał pensji za kwiecień, maj oraz czerwiec, a także premii, która miała być wypłacona w lutym. Łącznie dało to kwotę na poziomie 55 milionów euro. Sprawa trafiła do Komitetu Prawnego Ligi Zawodowej Piłki Nożnej.
Ten przyznał rację Mbappe i nakazał PSG spłatę zaległości do ośmiu dni. Termin mijał w piątek (20 września). Zgodnie z przewidywaniami klub nie wypłacił swojemu byłemu piłkarzowi wspomnianych pieniędzy i odwołał się od opinii Komitetu LFP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
"Stanowisko PSG to znacznie więcej niż tylko uzasadnione stanowisko prawne. To także kwestia dobrej wiary, uczciwości, zachowania wartości i szacunku dla paryskiej instytucji i jej kibiców, co jest ważniejsze niż jakikolwiek zawodnik" - czytamy w oświadczeniu.
Paryżanie przypomnieli, że Mbappe "przez 7 lat gry w ich klubie odnosił bezprecedensowe korzyści". Z tego też powodu władze PSG nie zamierzają wypłacać piłkarzowi 55 milionów euro i zapowiadają skierowanie sprawy do innego organu.
"Biorąc pod uwagę ograniczony zakres prawny komisji do podjęcia pełnej decyzji w tej sprawie, sprawa musi zostać teraz zakwestionowana przed innym organem, któremu PSG z przyjemnością przedstawi wszystkie fakty w nadchodzących miesiącach i latach" - dodano.
Przypomnijmy, że Paris Saint-Germain za transfer Mbappe do Realu Madryt nie otrzymało ani centa. Piłkarz odszedł bowiem po tym, jak wygasł jego kontrakt w Paryżu.