Gigantyczny skandal podczas meczu w Polsce. Sędzia od razu go zakończył

Getty Images / Omar Marquez / Na zdjęciu: policja (zdjęcie ilustracyjne)
Getty Images / Omar Marquez / Na zdjęciu: policja (zdjęcie ilustracyjne)

Do przerażających scen doszło podczas meczu okręgówki w Konopiskach. Pseudokibice ubrani w barwy Rakowa Częstochowa zaatakowali piłkarzy i kibiców Unii Kalety. Spotkanie zostało przerwane. Wszyscy są wstrząśnięci tą sytuacją.

W tym artykule dowiesz się o:

To nie powinno się zdarzyć. W sobotę (31 sierpnia) rozegrany miał zostać mecz częstochowsko-lublinieckiej klasy okręgowej, w którym Lot Konopiska podejmował Unię Kalety. Było to spotkanie, jakich co weekend w Polsce odbywa się kilkaset. Do 50. minuty wszystko przebiegało zgodnie z planem.

Chwile grozy w Konopiskach

Jednak wtedy na boisko w podczęstochowskich Konopiskach wtargnęli zamaskowani pseudokibice. Mieli na sobie barwy Rakowa Częstochowa i ruszyli na trybuny, gdzie zasiadali fani Unii Kalety. Były tam życiowe partnerki piłkarzy i ich dzieci. Wszyscy byli przerażeni, ale chuligani nic nie robili sobie z tego, kto przebywa na meczu.

"Nigdy więcej takich obrazków! Około 50. minuty sędzia główny zakończył spotkanie po tym jak na murawie boiska w Konopiskach pojawili się zamaskowani chuligani w barwach Rakowa Częstochowa, którzy zaatakowali kibiców Unii. Kibiców, wśród których znajdowały się małe dzieci oraz kobiety!" - czytamy na facebookowym profilu Unii, który poinformował o całym zajściu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!

Jak wyjaśniono, w całą sytuację zamieszani byli zawodnicy Unii, którzy starali się odciągnąć napastników od ich rodzin. "Jesteśmy zbulwersowani i stanowczo potępiamy wszelkie akty chuligaństwa i przemocy. Piłka nożna powinna łączyć, a nie dzielić" - przekazał klub z Kalet.

Rykoszetem oberwał organizujący spotkanie Lot Konopiska. Władze Unii nie mają do działaczy Lotu żadnych pretensji. Mało tego, podkreślają, że przez całą pierwszą połowę fani obu drużyn "tworzyli dobre i kulturalne widowisko na trybunach".

Prezes Lotu przeprasza

Głos w tej sprawie zabrał też Rafał Jezierski, prezes GLKS Lot Konopiska. Zajścia, do jakich doszło na stadionie nazywa "dramatycznymi".

"Osoby które wtargnęły na płytę stadionu i zaatakowały kibiców drużyny przyjezdnej w żadnym, najmniejszym nawet stopniu, nie są związane z naszym klubem. Ich skandaliczne zamiary i późniejsze działania były nie do przewidzenia - mówimy przecież tu o meczu na szczeblu ligi okręgowej w Konopiskach, gdzie frekwencja jest niska. Osoby przebywające na naszych meczach to zazwyczaj działacze, sympatycy, rodzice i znajomi zawodników oraz grupa młodych chłopców, która od pewnego czasu czynnie dopinguje nasz zespół oraz dba o oprawę podczas tych spotkań (swoją drogą dowiedziałem się, że są tak wystraszeni, iż na razie kończą swoje działania)" - czytamy w oświadczeniu prezesa Lotu (więcej TUTAJ).

Dodał on, że na mecze w Konopiskach nie są sprzedawane bilety, a bramy stadionu są otwarte, by każdy chętny mógł wejść na trybuny. Do tego nigdy na stadionie w Konopiskach nie odnotowano nawet najmniejszych incydentów i nie były potrzebne interwencje ochrony. Jezierski zapewnia, że gdyby były jakiekolwiek przesłanki o "tragicznych wydarzeniach", to wysłałby zgłoszenie na komisariat w Blachowni, by zapewniono bezpieczeństwo. Nic jednak na to nie wskazywało.

"Prezes Lotu przeprosił wszystkich za ten incydent. "Jest mi niezmiernie przykro, że narażono Wasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Przepraszam działaczy, trenera, zawodników i kibiców Unii Kalety, sędziów prowadzących zawody, zawodników i trenera Lotu oraz naszych fanów. Przepraszam Was jako prezes klubu, na którego terenie rozegrały się te straszne sceny, ale nie klubu, który jest odpowiedzialny za ten atak. Jeszcze raz stanowczo podkreślam - Lot Konopiska nie ma nic wspólnego z tym aktem wandalizmu" - dodał Jezierski, który ma nadzieję, że takie sceny w Konopiskach już nigdy się nie powtórzą.

Współpraca z Rakowem

Lot i Raków nawiązały współpracę w 2022 roku. Od tego czasu Lot jest filialnym klubem ubiegłorocznych mistrzów Polski. Teraz oba kluby współpracują, by wyjaśnić całą sytuację. Władze częstochowskiego Rakowa wydały w tej sprawie komunikat.

"Pragniemy wyrazić głębokie ubolewanie z powodu incydentów, które miały miejsce podczas meczu LOT Konopiska - Unia Kalety. Jest nam niezmiernie przykro, że nasz klub został medialnie powiązany z tą sytuacją. Nasz stadion oraz obiekty klubów filialnych mają być miejscami przyjaznymi dla całych rodzin. To nasz priorytet, co potwierdzają fakty, że na mecze przy Limanowskiego 83 przychodzi coraz więcej kobiet z dziećmi, a także o ukształtowaniu się mody na rodzinne kibicowanie na stadionie" - czytamy.

Dodano, że klub nie jest w stanie zweryfikować tożsamości osób biorących udział w spotkaniu i potwierdzić, czy byli to kibice Rakowa.

"Razem z klubem LOT Konopiska jesteśmy zgodni, że nigdy nie powinno dojść do sytuacji, w której poczucie bezpieczeństwa uczestników meczu jest zagrożone. Pragniemy również podkreślić, że takie zachowania są sprzeczne z wartościami reprezentowanymi przez Raków Częstochowa. Sport jest dla nas przestrzenią, która powinna łączyć ludzi i propagować wzorce godne naśladowania" - przekazały władze Rakowa.

Gmina oburzona

Gmina Konopiska kojarzona jest m.in. z pięknym polem golfowym. Przyjeżdża tam wielu VIP-ów, by spróbować swoich sił w tej dyscyplinie. Teraz o podczęstochowskiej miejscowości głośno jest z powodu ataku chuliganów. Oburzony tą sprawą jest wójt Konopisk.

"W związku z incydentem, który miał miejsce 31 sierpnia 2024 roku podczas meczu ligi okręgowej GLKS LOT Konopiska - Unia Kalety, gdzie doszło do ataku grupy pseudokibiców na sympatyków drużyny przeciwnej, pragnę stanowczo potępić takie działania. Zobowiązuję się dołożyć wszelkich starań, aby winni tego zajścia zostali ukarani oraz deklaruję pełną współpracę z odpowiednimi służbami w celu dokładnego wyjaśnienia tej sprawy. Takie patologiczne zachowania nie mają prawa mieć miejsca w naszej gminie i nie będziemy jako społeczność ich tolerować" - oświadczył Artur Brędzel, wójt gminy Konopiska.

Co było powodem ataku na kibiców Unii Kalety? O tym w rozmowie z "Faktem" mówił Sebastian Lebek, prezes Unii. Prawdopodobnie chuligani obrali sobie za cel osoby z Kalet, bo w tej miejscowości są fani Ruchu Chorzów. - Nie powinno się w życiu coś takiego wydarzyć. My jesteśmy Unia Kalety. A że ktoś w Kaletach jest za Ruchem, to nie ma nic wspólnego z naszym klubem - stwierdził Lebek.

Mecz został zakończony w 50. minucie przy stanie 1:0 dla Lotu.

Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty