Daniel Myśliwiec żartobliwie przezwał Imada Rondicia. "Jego praca jest nie do przecenienia"

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec

- Żałuję okoliczności, w jakich straciliśmy piłkarza, bo złapaliśmy dobry moment i mogło skończyć się to dla nas zdobyczą trzech punktów, a nie jednego - powiedział trener Widzewa Łódź Daniel Myśliwiec po remisie w Mielcu ze Stalą 1:1.

Łodzianie w pierwszej części gry byli nieco wycofani, a więcej okazji stwarzali gospodarze. W doliczonym czasie pierwszej połowy po dośrodkowaniu Macieja Domańskiego bramkę zdobył Ilja Szkuryn.

- Ze względu na zbyt wolne i pozbawione płynności decyzje wykreowaliśmy - jak na taką jakość gry - zbyt mało jakościowych sytuacji, które by nas zadowalały. Zdobyta bramka po minimalnym spalonym jest potwierdzeniem tego, że jesteśmy blisko i w momencie, kiedy będziemy konsekwentni w naszym sposobie grania i nabierzemy większej swobody i rozumienia, kiedy grać bezpośrednio, a kiedy wyciągać przeciwnika, to będziemy się cieszyć ze zwycięstw - powiedział na konferencji prasowej Daniel Myśliwiec.

W 73. minucie gola na 1:1 zdobył Jakub Łukowski. Sprowadzony latem z Korony Kielce do Widzewa piłkarz dziesięć minut wcześniej pojawił się na placu gry z ławki. Od razu pojawiły się więc pytania o to, czy ten gracz powinien zacząć spotkanie w podstawowej jedenastce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widok! Tak medytuje gwiazda futbolu

To dla mnie abstrakcyjne pytanie. Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Myślę, że plan był jasny i taki Kamil Cybulski jest u nas dłużej, patrząc na mechanizmy pressingu, na mechanizmy ataku. On miał więcej zadań i więcej się napracował w defensywie i tu potrzebowaliśmy wobec jakości gry ofensywnej przeciwnika więcej takich mechanizmów, które są wypracowane u nas przez dłuższy okres. Kuba w tych sparingach, w których grał, wykonywał kapitalną pracę, ale czasami jeszcze odruchy miał ze swojego poprzedniego klubu, które niejako burzyły system - tłumaczył szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.

Przyjezdni kończyli mecz w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Juana Ibizy. Zdaniem Myśliwca to bardzo utrudniło jego zespołowi drogę do zwycięstwa.

- Żałuję okoliczności, w jakich straciliśmy piłkarza, bo złapaliśmy dobry moment i mogło skończyć się to dla nas zdobyczą trzech punktów, a nie jednego. Nie chcę jednak, żeby to zabrzmiało jako umniejszanie przeciwnikowi, bo nie jako defensywa nie potrafiliśmy przeciwdziałać wykreowanym przez niego okazjom. Jestem niezadowolony ze straconej bramki, ale jak na etap, w którym jesteśmy, akceptuję ten wynik - podsumował.

Aktywny w ofensywie po stronie Widzewa był napastnik Imad Rondić. Bośniak zdobył nawet w 64. minucie bramkę, ale był na minimalnym spalonym. Trener jednak bardzo go chwalił za występ w Mielcu.

- Imad "Tyrać" Rondić. Tak bym podsumował. Jego kapitalna praca w pressingu jest nie do przecenienia. I tu trzeba temu chłopakowi oddać, że pod tym kątem daje nam ogromną intensywność. Moim zdaniem mógłby bardziej być samolubny w niektórych momentach w naszej fazie budowy, bo kilkukrotnie zbyt wolno uzupełniał pole karne. Ale występ na pewno na duży plus pod kątem defensywnym, a w ofensywie myślę, że sam ma poczucie, że powinien zdobyć bramkę i na pewno naprawi te wszystkie detale do kolejnego meczu - przekonywał trener łodzian.

W sobotę widzewiaków czeka pierwsze spotkanie domowe w nowym sezonie PKO Ekstraklasy. Na stadion przy Piłsudskiego 138 przyjedzie Lech Poznań.

Czytaj też: Będzie powrót napastnika do PKO Ekstraklasy? Może trafić do Widzewa Łódź

Komentarze (0)