Mielczanie objęli prowadzenie w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy do siatki trafił Ilja Szkuryn. To było dobre podsumowanie tej części spotkania, w której to gospodarze stworzyli więcej zagrożenia pod bramką rywala.
- Ten mecz był wyrównany, ale nasza drużyna miała w nim różne fazy. Realizowaliśmy swoje założenia, chcieliśmy atakować w określony sposób. Tak było od samego początku, gdy mieliśmy rzut rożny, a później kilka kolejnych okazji, w tym słupek. To było dobre wejście w spotkanie, jednak potem straciliśmy nad nim kontrolę, bo zaczęliśmy gubić piłkę przy wyprowadzaniu kontrataków, co napędzało rywali. Od 30. minuty zaczęliśmy grać agresywniej i dzięki temu zdobyliśmy bramkę do szatni - ocenił na konferencji prasowej trener Kamil Kiereś.
Szkoleniowiec Stali Mielec bardzo żałował, że jego zespół nie wykorzystał sytuacji, które stworzył sobie w drugiej połowie. I to zaważyło na stracie dwóch punktów. Więcej o przebiegu spotkania przeczytasz tutaj.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anglicy otoczyli policjanta. Od razu wyciągnął telefon
W drugą część też weszliśmy dobrze, byliśmy częściej na połowie Widzewa, ale później znów to rywal przejął inicjatywę, a my za bardzo się cofnęliśmy i dostaliśmy z tego gola. Przy bramce zabrakło nam doskoku ze środka pola. Kluczowym momentem meczu była nasza kontra, kiedy Szkurin wyszedł sam na sam. Gdyby strzelił, byłoby 2:1 i rywal dostałby czerwoną kartkę. Spudłował, my potem mieliśmy sporo momentów, ale czegoś nam zabrakło. Odczuwamy niedosyt po tym starciu - przyznał.
- Widzew wykorzystywał to, kiedy straciliśmy taką kontrolę nad meczem. Gdy nie graliśmy wszechstronnie, a za bardzo się cofaliśmy i nie potrafiliśmy przejść do posiadania piłki. To były te momenty, kiedy tworzył przewagę nad nami - dodał.
Kiereś został zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, czy Widzew Łódź czymś go zaskoczył. Odpowiedź nie należała do sztampowych.
- W zasadzie, jeżeli czymś tak naprawdę Widzew najbardziej mógł mnie zaskoczyć, to wtedy, kiedy rozegrałem pierwsze spotkanie przeciwko trenerowi Myśliwcowi, czyli w tamtym roku na jesień, bo to były początki jego pracy. Nie znałem też wówczas jego pomysłu na grę. Myślę, że ten pomysł na początku w Widzewie był inny niż troszkę w Stali Rzeszów - odpowiedział trener Stali.
Ilja Szkuryn przywitał się z nowym sezonem bramką. W poprzednich rozgrywkach był czołowym strzelcem nie tylko klubu z Mielca, ale całej PKO Ekstraklasy. W związku z tym pojawiają się pytania, czy Białorusin dogra sezon w Stali.
- Wiemy o tym, że okno transferowe jest otwarte i tak naprawdę wszystko może się wydarzyć w kwestiach transferowych, jeżeli chodzi o Szkuryna czy innych zawodników. Pracuję na bieżąco. Jeżeli będzie taka kwestia, że ktoś będzie odchodził, to to się stanie. Dlatego tutaj cieszę się, że zdobył tę bramkę, a jakie będą jego losy? Zobaczymy - stwierdził Kiereś.
W drugiej kolejce Stal zagra u siebie z beniaminkiem, GKS-em Katowice w sobotę 27 lipca o 14:45.
Czytaj też: Oto pełna tabela po 1. kolejce PKO Ekstraklasy