W sezonie 2022/23 Raków Częstochowa zdobył pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Po osiągnięciu tego sukcesu Marek Papszun postanowił odejść z klubu i zrobił sobie roczną przerwę w pracy. Jego następcą w Rakowie był Dawid Szwarga, który tylko przez rok był pierwszym trenerem czerwono-niebieskich. Historia zatoczyła koło i Papszun znów jest szkoleniowcem Rakowa, a Szwarga jego asystentem.
Od tego czasu w klubie zmieniło się wiele. Latem zespół stracił kilku liderów. Papszun zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go trudne zadanie. Jednak udowodnił już, że - jak sam powiedział - w małym i skromnym klubie jest w stanie osiągnąć wielkie sukcesy.
- Mam w sobie głód zwyciężania. To, że w Polsce osiągnąłem wszystko z Rakowem, to nie znaczy, że nie mam dalej ambicji. Budujemy taki zespół, który będzie miał ambicję i będzie chciał wygrywać. Te emocje są, ale bardzo pozytywne, bo związane z sukcesami. Jest zdrowa pewność siebie, ale podparta tym, co już zrobiliśmy. Widzę, jak pracuje nie tylko drużyna, ale też sztab. Są zmiany w klubie i to budzi optymizm. Pokazuje, że idziemy do przodu - powiedział na przedsezonowej konferencji prasowej Marek Papszun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Trener jako faworytów do tytułu uznaje Legię Warszawa i Lecha Poznań. To nowość, bo wcześniej z reguły wskazywał na Raków.
- Trzeba patrzeć realnie na sytuację. Lech i Legia to dużo większe kluby od nas i z natury maja większy potencjał. Będziemy chcieli pokrzyżować szyki rywalom. Mamy swoje ambicje i udowadnialiśmy to przez lata. Startujemy po nieco słabszym dla nas sezonie. Przed pięć lat statystycznie jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce. To coś mówi, bo jeden sezon może się różnie ułożyć. A pięć lat może pokazać tendencję i ta tendencja jest taka, że jesteśmy najlepsi w kraju - dodał Papszun.
- Raków jest klubem specyficznym i jest dużo zasad, na których bazujemy. Trzeba do tego się dostosować na boisku, ale i poza nim. Nowi zawodnicy bardzo szybko się adoptują. To też zasługa sztabu, że umiejętnie potrafimy ich wprowadzić - zauważył.
Powrót Papszuna to także ciągłe przypominanie jego osiągnięć. W Częstochowie trener jest legendą. Poprowadził zespół do mistrzostwa Polski czy krajowych pucharów.
- Szczerze mówiąc, nie zastanawiam się nad tym, co było. To historia i to jest piękne. Trzeba to pielęgnować, bo zostanie z nami na zawsze. Tej historii, którą zbudowaliśmy nikt nam nie zabierze. Gdybym się czegoś obawiał, to bym po prostu nie wracał. Wejść na szczyt jest bardzo trudno, zwłaszcza w skromnym i małym klubie. Utrzymać się na szczycie jest jeszcze trudniej. Wierzę w ten projekt, w tych ludzi, we właściciela klubu. On swoją determinacją zachęcił mnie, żebym tu wrócił. Wierzę, że to się będzie przenosiło na innych w klubie - zakończył trener.
Czytaj także:
Był odkryciem w polskiej kadrze na Euro. Mówi pewnie: "Na to sobie nie pozwolę"
Goncalo Feio: Legia gra o mistrzostwo. To będzie wyjątkowy rok