Gospodarzem Euro 2024 były Niemcy. Turniej rozegrany był na nowoczesnych stadionach, które po brzegi wypełniały się kibicami. Atutem Niemców miała być dobra komunikacja publiczna, która jednak sprawiała szereg problemów. Wpadek było zresztą więcej.
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) mówi jednak o sukcesie. - Piłka nożna nie może rozwiązać problemów naszych czasach, ale w ostatnich tygodniach stworzyła poczucie wspólnoty, które było dla nas dobre jako społeczeństwa. Wiele obrazów w naszych miastach pozostanie niezapomnianych - powiedziała.
- Przeżyliśmy wspaniały piłkarski festiwal w sercu Europy. Wszyscy o czymś takim marzyliśmy. Byliśmy dobrym gospodarzem. Miliony gości i kibiców świętowały w spokoju i radości - dodała.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Berlina. "Wielkie zwycięstwo Hiszpanów"
Te słowa wzbudziły kontrowersje, bo wpadek Niemców było sporo. Nie chodzi tylko o sprawę opóźnień na kolei, ale także i kwestie bezpieczeństwa podczas meczów. Kibice nie mieli większych problemów z tym, by w trakcie meczu wbiec na boisko i zrobić sobie selfie z piłkarzem. To sytuacje, do jakich pod żadnym pozorem nie powinno dojść. A w Niemczech działy się nagminnie.
Organizacyjną nieudolność gospodarzy turnieju brutalnie obnażył niemiecki youtuber w dniu rozpoczęcia turnieju, przed meczem Niemcy - Szkocja. Marvin Wildhage nagrał film, w którym zaprezentował, jak łatwo można przedostać się na stadion, nie mając żadnych uprawnień (więcej TUTAJ).
Vloger stworzył fałszywą akredytację turniejową na podstawie zdjęć akredytowanych dziennikarzy zamieszczanych przez nich w mediach społecznościowych przy okazji relacji z trybun lub murawy. Wynajął czarnego Vana, którego okleił logiem niemieckiej federacji piłkarskiej i bez problemu wjechał na Allianz Arena.
Na miejscu przebrał się za turniejową maskotkę - niedźwiedzia Albärta, po czym w eskorcie wolontariusza wszedł na płytę główną. Tuż przy murawie machał do kibiców, a zdjęcie z nim zrobił sobie były napastnik reprezentacji Niemiec Mario Gomez. Dopiero po ceremonii otwarcia turnieju został zdemaskowany przez zdumionych organizatorów. Film na jego kanale obejrzało prawie trzy miliony widzów.
Krytycznie do kwestii organizacyjnych podchodził też Dariusz Szpakowski. - Wygląda to tak, jakby Niemcom nie chciało się organizować tego turnieju. Niemal na każdym meczu jakiś kibic wbiega na murawę. Czytałem nawet o tym tekst Mateusza Skwierawskiego w Wirtualnej Polsce. Panuje chaos, pociągi się spóźniają. Kiedyś w Niemczech nie było takich problemów. Inna kwestia: bardziej turniejem żyli kibice przyjezdni - Anglicy, Holendrzy, Turcy czy Szkoci. Dla nich to było wydarzenie, a dla Niemców niekoniecznie. Zawsze byli traktowani jako organizacyjny wzór. Tymczasem tu porządku się nie widzi. Na pewno to nie jest turniej na miarę możliwości Niemiec - mówił komentator TVP.
Czytaj także:
Messi zamknął usta wszystkim? Pomoże mu ułomność regulaminu
Dominacja mistrzów. Wybraliśmy najlepszą "11" Euro 2024