Pojedynki z Legią Warszawa i Wisłą Kraków będą dla Franciszka Smudy ostatnimi jako trenera Zagłębia. Wybrany miesiąc temu na selekcjonera reprezentacji Polski nie widzi możliwości łączenia obu ról.
- Ja jeszcze nie podpisałem kontraktu w PZPN-ie, ale raczej to zrobię. Nie da się jednak pogodzić dwóch ról. Ja to widzę po sobie. Przekonałem się o tym ostatnio. To jest ogrom pracy i w przyszłości, któraś z drużyn musiałaby cierpieć, czy to Zagłębie, czy reprezentacja Polski - mówi Smuda.
W Lubinie obawiają się, że po odejściu doświadczonego szkoleniowca znów będą mieli problem na ławce trenerskiej. Tak było w przeciągu ostatniego roku. Tylko od stycznia Miedziowych prowadziło czterech trenerów: Robert Jończyk, Orest Lenczyk, Andrzej Lesiak i właśnie Smuda.
Istnieją podejrzenia, że Marek Bajor, obecny asystent, zostanie mianowanym nowym szkoleniowcem. Jednak zatrudnianie młodego trenera na tak ważnym stanowisku pokazało - choćby w tym roku - że nie jest to najlepszy pomysł.
- Zaangażowanie utrzyma się na pewno. Nawet jak zostanie Marek Bajor. Jest to chłopak, który potrafi wpoić to samo co ja. Jestem przekonany, że da sobie radę. Poza tym ci chłopcy wiedzą już o co chodzi. Ta myśl szkoleniowca jest zaszczepiona i będzie kontynuowana - kończy Smuda.