Merih Demiral stał się wielkim bohaterem reprezentacji Turcji w meczu 1/8 finału Euro 2024 z Austrią. Strzelił bowiem dwie bramki, które pozwoliły jego drużynie osiągnąć wielki sukces i awansować do ćwierćfinału. Po tym meczu o obrońcy było głośno nie ze względu na jego zasługi. Po drugim trafieniu pokazał bowiem tzw. "wilczy salut" - skrajnie prawicowy i antysemicki gest. Dodatkowo później umieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, ukazujące ten moment.
Sprawą tą szybko zajęła się UEFA. Decyzja federacji okazała się bardzo kosztowna nie tylko dla samego piłkarza, ale dla całej reprezentacji. Obrońca został bowiem zawieszony na dwa mecze. "Komisja Apelacyjna podjęła decyzję: - o zawieszeniu zawodnika Tureckiej Federacji Piłki Nożnej Meriha Demirala łącznie na dwa (2) mecze w rozgrywkach drużyn reprezentacyjnych UEFA" - skwitowano w uzasadnieniu tej decyzji.
Wybryk Demirala był szeroko komentowany na całym świecie nie tylko przez dziennikarzy. Do sprawy odniosła się między innymi minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser. Napisała ona wprost na platformie X, że "wykorzystywanie mistrzostw Europy w piłce nożnej jako platformy do rasizmu jest całkowicie niedopuszczalne".
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Wrócił temat "afery premiowej". Zachowanie Michniewicza? "Widzę, że nic nowego"
Wydarzenia, które miały miejsce podczas meczu z Austrią skomentowała teraz żona piłkarza Heidi Demiral. W rozmowie ze szwajcarskim portalem blisk.ch stanęła w obronie reprezentanta Turcji. - Mój mąż nie jest rasistą! - stwierdziła wprost. Dodała także, że jest "sympatyczny, otwarty i tolerancyjny". W jednym z postów na Instagramie napisała z kolei, że różnorodność jest pięknem ich rodziny.
Turcja w ćwierćfinale Euro 2024 zmierzy się z Holandią. Jeżeli uda jej się wygrać i awansować do półfinału, to wyrówna osiągnięcie z 2008 roku. Mecz ten odbędzie się w sobotę 6 lipca o godzinie 21:00 na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
Zobacz także:
"Nam było wstyd wyjść na ulicę". Były reprezentant wprost o polskich kadrowiczach