Polacy wpadli z deszczu pod rynnę. Ważą się ich losy w Hiszpanii

Getty Images / Alex Camara/Europa Press / Na zdjęciu: Piątkowski ogląda czerwoną kartkę
Getty Images / Alex Camara/Europa Press / Na zdjęciu: Piątkowski ogląda czerwoną kartkę

- Piątkowskiemu brakuje pewności siebie. Jóźwiak nie jest jeszcze w wystarczającej formie - wymienia Jose Ignacio Cejudo. Nasz rozmówca ma wątpliwości, czy polscy piłkarze będą kontynuowali karierę na Półwyspie Iberyjskim.

Robert Lewandowski wypracował renomę Polakom, na których w minionych latach Hiszpanie nie stawiali zbyt często. Trend się odwrócił i w zimowym okienku transferowym tamtejsze kluby sprowadziły dwóch graczy znad Wisły.

Granada CF postanowiła wypożyczyć z Red Bulla Salzburg Kamil Piątkowski, co było rozpatrywane w kategoriach niespodzianki. Następnie dołączył do niego Kamil Jóźwiak, który właściwie nie miał już czego szukać w Charlotte FC.

Walcząca o utrzymanie drużyna dokonała wzmocnień, jednak na niewiele to się zdało. Granada CF zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i traci aż 14 punktów do bezpiecznego miejsca. Lada moment podopieczni Jose Ramona Sandovala oficjalnie pożegnają się z elitą.

Nad przepaścią

O ile Piątkowski został pozytywnie oceniony po debiucie w starciu z Realem Betis (0:1), to później było już tylko gorzej. Drugi występ zanotował z Las Palmas (1:1) i obejrzał czerwony kartonik po zaledwie 20 minutach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie gra już w piłkę, ale dalej jest o nim głośno

- Popełnił główny błąd jeszcze przed czerwoną kartką w meczu z Las Palmas, ale miał już problemy fizyczne, więc myślę, że tego dnia miał pecha i od tego czasu Piątkowskiemu brakuje pewności siebie. Nie wyglądał potem na tak twardego obrońcę, jak w debiucie przeciwko Betisowi - uważa Jose Ignacio Cejudo.

Dwa poprzednie spotkania ligowe Piątkowski obejrzał z pozycji rezerwowego. Lokalny dziennikarz mimo wszystko zauważył, że środkowy obrońca ma odpowiedni potencjał. Jego zdaniem kwestią czasu jest, kiedy wróci na właściwe tory.

- Sądzę, że oczywiście ma wiele do poprawy, a może się poprawić, ponieważ jest młody i ma umiejętności. Oczywiście jest zawodnikiem z potencjałem na ligę hiszpańską - skomentował redaktor portalu ideal.es.

Definitywny transfer Jóźwiaka tuż przed zamknięciem zimowego okna był jeszcze większym zaskoczeniem. Jak dotychczas skrzydłowy nie wyróżnił się niczym, szczególnym grając w La Lidze. Uzbierał raptem 203 minuty w sześciu meczach.

- Nigdy nie zakładano, że Kamil Jóźwiak zastąpi Bryana Zaragozę (obecnie Bayern Monachium - przyp. red.), rola ta należała do Facundo Pellistriego. Wygląda na bystrego zawodnika. Moim zdaniem Jóźwiak nie jest jeszcze w wystarczającej formie, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Alexander Medina lubił go, ale teraz Sandoval już nie tak bardzo - spostrzegł nasz rozmówca.

Odległe marzenia o Euro 2024

Kierownictwo Granady musi szykować plan awaryjny na sezon 2024/25, w którym zespół najprawdopodobniej będzie grał na zapleczu. W tych okolicznościach można przypuszczać, że Piątkowski będzie chciał odbudować się w Austrii. Niejasna jest także przyszłość Jóźwiaka, mającego umowę do końca czerwca przyszłego roku.

- Piątkowski na pewno wróciłby do Salzburga, bo jest na wypożyczeniu, a opcja kupna dla Granady w Segunda Division byłaby niesamowicie wysoka. Zresztą on też na to nie zasłużył. Józwiak ma obowiązujący kontrakt, w związku z czym przynajmniej na razie zostaje następny sezon - podkreślił Hiszpan.

Jeśli Piątkowski i Jóźwiak nie zaczną grać z większą regularnością tuż przed końcem sezonu, będą mogli zapomnieć o wyjeździe na mistrzostwa Europy. Michał Probierz w marcu nie znalazł dla nich miejsca odpowiednio - na środku defensywy i skrzydle. Tym bardziej na wielki turniej selekcjoner raczej zabierze sprawdzonych wcześniej zawodników.

- Nie mam wystarczającej wiedzy na temat drużyny narodowej. Z mojej perspektywy daleko im obecnie do bycia zawodnikami konkurencyjnymi na Euro 2024. Obaj mają umiejętności, aczkolwiek zakładam, że Polska ma lepszych piłkarzy, których można sprawdzić - skwitował Jose Ignacio Cejudo.

Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Kolejna kompromitacja Bayernu Monachium
Przebudzenie Korony. Na taki mecz czekali kielczanie

Komentarze (0)