Kolejna kompromitacja Bayernu Monachium

PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Bayern Monachium skompromitował się w wyjazdowym meczu z Heidenheim
PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Bayern Monachium skompromitował się w wyjazdowym meczu z Heidenheim

Drużyna Heidenheim dokonała rzeczy - wydawało się - niemożliwej. Beniaminek przegrywał do przerwy 0:2 z Bayernem Monachium i prezentował się słabo. W drugiej połowie gospodarze strzelili jednak trzy gole i odnieśli sensacyjne zwycięstwo.

Piłkarze Bayernu Monachium nawet nie próbowali ukrywać, że najważniejszy w tym momencie jest mecz z Arsenalem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Spotkanie z Heidenheim mało kogo interesowało, zwłaszcza że sytuacja w Bundeslidze jest pozamiatana. Trudno sobie wyobrazić, by Bayer Leverkusen w końcówce sezonu zaczął seryjnie przegrywać i wypuścił z rąk tytuł mistrzowski.

Zwłaszcza, że po sobotnich meczach przewaga Bayeru urosła do szesnastu punktów. "Aptekarze" wygrali z Unionem Berlin 1:0, natomiast Bayern zawiódł na całej linii w Heidenheim. Zespół Thomasa Tuchela prezentował się słabo, ale mimo to do przerwy prowadził 2:0 i wydawało się, że nic nie jest w stanie tego zmienić.

Jednak na początku drugiej połowy Bawarczycy stracili dwa gole w dwie minuty i komplet punktów nieoczekiwanie wymknął im się z rąk. Jedni i drudzy po przerwie zaprezentowali się lepiej, natomiast Bayern był bardzo nieskuteczny. Szczególnie Harry Kane. Wprawdzie Anglik strzelił swojego 32. gola w Bundeslidze w tym sezonie, ale powinien ten mecz skończyć z hat-trickiem. Tak się nie stało, a w 79. minucie gospodarze zadali ostateczny cios, wyprowadzili fantastyczny kontratak i zrobili coś, czego nikt by nie powiedział. Heidenheim wygrało 3:2, sprawiając olbrzymią sensację.

ZOBACZ WIDEO: Syn Messiego strzelił gola i się zaczęło. To nagranie to hit

Bayern zagrał bardzo słabo, beznadziejnie. To był tryb ekonomiczny, nawet bardzo. Przez ponad pół godziny na boisku nie działo się absolutnie nic. Można było ziewać z nudów. W końcu jednak pokazał się niewidoczny do tego momentu Kane i precyzyjnym strzałem otworzył wynik i do rekordu Roberta Lewandowskiego brakuje mu jeszcze dziewięciu trafień. Mógł mocniej zbliżyć się do Polaka, gdyby wykorzystał choćby jedną z kilku dogodnych sytuacji.

Gospodarze w pierwszej części nie mieli argumentów. Stojący w bramce Bayernu Sven Ulreich równie dobrze mógł poczytać sobie jakąś książkę albo rozwiązać krzyżówkę. A kiedy w jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy Serge Gnabry strzelił na 2:0, sytuacja Heidenheim skomplikowała się jeszcze bardziej. Niemiec wykorzystał świetne dośrodkowanie Alphonso Daviesa oraz fakt, że na piątym metrze był kompletnie nieatakowany.

Jednak na drugą część gospodarze wyszli z zupełnie innym nastawieniem. Odmienieni, odważni. I bardzo szybko przeszli do konkretów. Najpierw sytuację sam na sam z Ulreichem wykończył Kevin Sassa, a później dwukrotnie "ukąsił" Tim Kleindienst. Najpierw po kapitalnym dośrodkowaniu Jana-Niklasa Beste, a następnie z zimną krwią sfinalizował perfekcyjny kontratak w wykonaniu beniaminka.

Wygrał zespół, któremu bardziej zależało. Po stracie trzeciego gola Bayern był totalnie rozbity i nie za bardzo wiedział, jak zareagować.

1. FC Heidenheim 1846 - Bayern Monachium 3:2 (0:2)
0:1 Harry Kane 38'
0:2 Serge Gnabry 45'
1:2 Kevin Sessa 50'
2:2 Tim Kleindienst 51'
3:2 Tim Kleindienst 79'

Składy:

Heidenheim: Kevin Mueller - Omar Traore, Patrick Mainka, Benedikt Gimber, Jonas Foehrenbach (46' Marnon Busch) - Eren Dinkci (90+3' Florian Pick), Jan Schoeppner (46' Kevin Sessa), Lennard Maloney, Adrian Beck (46' Marvin Pieringer), Jan-Niklas Beste (76' Denis Thomalla) - Tim Kleindienst.

Bayern: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Dayot Upamecano, Kim-Min jae, Alphonso Davies - Serge Gnabry (67' Mathys Tel), Konrad Laimer, Leon Goretzka (83' Bryan Zaragoza), Thomas Mueller (84' Raphael Guerreiro), Jamal Musiala (76' Eric Maxim Choupo-Moting) - Harry Kane.

Żółte kartki: Gimber, Dinkci (Heidenheim).

Sędzia: Robert Schroeder.

*

SC Freiburg - RB Lipsk 1:4 (0:3)
0:1 Amadou Haidara 2'
0:2 Lois Openda 18'
0:3 Lois Openda 44'
0:4 Benjamin Sesko 54'
1:4 Vincenzo Grifo 59'

1.FC Koeln - VfL Bochum 2:1 (0:0)
0:1 Felix Passlack 53'
1:1 Steffen Tigges 90+1'
2:1 Luca Waldschmidt 90+2'

1.FSV Mainz 05 - SV Darmstadt 98 4:0 (1:0)
1:0 Andreas Hanche-Olsen 33'
2:0 Brajan Gruda 60'
3:0 Lee Jae-sung 80'
4:0 Lee Jae-sung 84'

1.FC Union Berlin - Bayer 04 Leverkusen 0:1 (0:1)
0:1 Florian Wirtz (k.) 45+8'

*

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bayer 04 Leverkusen 34 28 6 0 89:24 90
2 VfB Stuttgart 34 23 4 7 78:39 73
3 Bayern Monachium 34 23 3 8 94:45 72
4 RB Lipsk 34 19 8 7 77:39 65
5 Borussia Dortmund 34 18 9 7 68:43 63
6 Eintracht Frankfurt 34 11 14 9 51:50 47
7 TSG 1899 Hoffenheim 34 13 7 14 66:66 46
8 1. FC Heidenheim 1846 34 10 12 12 50:55 42
9 Werder Brema 34 11 9 14 48:54 42
10 SC Freiburg 34 11 9 14 45:58 42
11 FC Augsburg 34 10 9 15 50:60 39
12 VfL Wolfsburg 34 10 7 17 41:56 37
13 1.FSV Mainz 05 34 7 14 13 39:51 35
14 Borussia M'gladbach 34 7 13 14 56:67 34
15 1.FC Union Berlin 34 9 6 19 33:58 33
16 VfL Bochum 34 7 12 15 42:74 33
17 1.FC Koeln 34 5 12 17 28:60 27
18 SV Darmstadt 98 34 3 8 23 30:86 17

CZYTAJ TAKŻE:
Pierwszy gol Łukasza Poręby w Niemczech. Arcyważne trafienie Polaka [WIDEO]
Osimhen trafi do tego giganta? Klub chce wpłacić gigantyczną klauzulę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty