W ostatnich tygodniach Robert Lewandowski prezentował się znakomicie w barwach FC Barcelony. Popisowy w jego wykonaniu był zwłaszcza mecz z Atletico Madryt, w którym 35-letni napastnik zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty, a jego zespół pewnie ograł rywali 3:0.
Kibice i media z Półwyspu Iberyjskiego doceniają jednak nie tylko strzeleckie umiejętności Lewandowskiego. Miejscowa prasa wielokrotnie zwracała uwagę, że Lewandowski szybko nauczył się języka hiszpańskiego. Polak płynnie korzysta z niego w czasie wywiadów i wystąpień publicznych. W rozmowie z Eleven Sport po meczu z Atletico Madryt zdradził swój "patent" na naukę języka.
- Systematyczność i każdego dnia nauka słówek. Wiadomo, że na początku ważna jest gramatyka, aby ją pojąć i mniej więcej wiedzieć, o co chodzi. Ale dla mnie najważniejsze było, aby codziennie ćwiczyć... Nie uczę się nie wiadomo ilu słówek, tylko paru, a dobrze. Znam akurat taką technikę i ona mi wchodzi. Dlatego uczę się mniej a dobrze, a nie więcej a średnio - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
Lewandowski przyznawał też, że przez pierwsze trzy miesiące nauki języka hiszpańskiego systematycznie korzystał z pomocy profesjonalnych lektorów. Po tym czasie częstotliwość lekcji z nauczycielami zaczęła spadać, a 35-letni napastnik w pewnym momencie postanowił samodzielnie kontynuować naukę.
- Jak czegoś nie wiedziałem, to sobie sprawdzałem i próbowałem to powiedzieć. Czasami nawet jak wiem, że popełniam błędy, to poprzez wymówienie czegoś na głos mogę to naprawić. I to też fajna rzecz, która mi pomaga. Nie ważne jak, ważne żeby rozmawiać - relacjonował.
Po przerwie reprezentacyjnej Robert Lewandowski wrócił do Barcelony i w Wielką Sobotę wystąpił w domowym meczu swojej drużyny przeciwko UD Las Palmas. Polak opuścił boisko w 81. minucie gry, a "Duma Katalonii" wygrała 1:0. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył Raphinha.
Czytaj też:
Legia chce pójść za ciosem. Kosta Runjaić: Przed nami dziewięć finałów
Piłkarze pod szczególną ochroną. Pokazał, co się działo w hicie