Rywalizacja o mistrzostwo Anglii nabiera rumieńców. W grze wciąż są trzy kluby i każdy z nich dysponuje ogromną jakością. Dlatego też ta batalia na pewno będzie ciekawa do samego końca sezonu, a w niedzielę rozegrano bardzo ważny mecz z perspektywy całych rozgrywek.
Spotkanie Manchesteru City z Arsenalem mogło pozwolić Obywatelom na wskoczenie na drugie miejsce w tabeli i doskoczenie do Liverpoolu, który wcześniej wygrał swój mecz i delikatnie uciekł reszcie stawki. Jednak w tym starciu padł remis.
Z takiego wyniku bardziej niezadowoleni byli podopieczni Pepa Guardioli i niektórzy z nich głośno mówili o tym po końcowym gwizdku. W wywiadzie pomeczowym swojego rozczarowania nie krył Bernardo Silva, czyli jeden z liderów drużyny.
- Nie jesteśmy już faworytami do zdobycia tytułu. Musimy być realistami. Wiele może się wydarzyć, ale nie jesteśmy już zdani na siebie, jesteśmy zależni od Arsenalu i Liverpoolu - powiedział wprost reprezentant Portugalii.
I trzeba przyznać, że można się z nim zgodzić, bo obecna strata Obywateli do Liverpoolu wynosi trzy punkty, a do Arsenalu jedno "oczko". Oczywiście te różnice nie są duże, ale obecni mistrzowie Anglii musieliby być niemalże bezbłędni do końca rozgrywek, a to może nie być łatwo.
ZOBACZ WIDEO: Mamy Euro! Brak euforii wśród ekspertów pomeczowego studia
Czytaj też:
Francuskie media nieprzychylne Bułce. "Kolejne frustrujące popołudnie"
Dobry znak dla Pogoni Szczecin. "Doda nam pewności siebie"