Nasi kadrowicze stoczyli w Cardiff 120-minutowy bój, który zakończył się bezbramkowym remisem, ale potem bezbłędnie egzekwowali rzuty karne, w których zwyciężyli ostatecznie 5:4.
- Obstawiałem 2:1 dla Polski, jednak to było zbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę przebieg samego spotkania. Nasi piłkarze zagrali jednak rozsądnie i osiągnęli cel. To jest najważniejsze. Rzuty karne są loterią, ale trzeba przyznać, że Polacy wykonywali je bardzo dobrze - powiedział WP SportoweFakty Roman Kosecki.
Były reprezentant podkreślił, że podopieczni Michała Probierza pod żadnym względem nie zawiedli. - To był prawdziwy mecz walki o każdy metr boiska. Nasz zespół w tych warunkach spisał się bardzo solidnie. Momentami miał przewagę, utrzymywał się przy piłce. Wyszedł na boisko z właściwym nastawieniem i duża w tym zasługa trenera. Bez wątpienia mentalnie unieśliśmy ten mecz. Walia została rozpracowana do tego stopnia, że jej piłkarze byli bezradni. Grali dość prosty futbol, który tego wieczora kompletnie nie działał.
Na turnieju finałowym wymagania będą już znacznie większe niż w barażach. Co to dla nas oznacza? - Do Euro pozostało trochę czasu. Dziś ważny jest awans, to dla polskiej piłki bardzo istotne wydarzenie. Nie wypadliśmy z gry, ciągle będzie się o nas mówić. Mamy w kadrze wielu starszych zawodników, dla których to może być ostatni taki turniej. Bez wątpienia czeka nas zmiana pokoleniowa, lecz nastąpi ona nie po przegranych eliminacjach, a po dużej imprezie. Wierzę, że będzie to udana impreza, a trener Probierz o to zadba - zakończył Kosecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?