Wyszedł z więzienia i otrzymał prezent. "Skandaliczne"

PAP/EPA / Quique Garcia / Dani Alves
PAP/EPA / Quique Garcia / Dani Alves

Dani Alves opuścił areszt. Gdy były brazylijski piłkarz zjawił się pod swoim domem, czekała na niego niespodzianka. Nie wszystkim się to jednak spodobało.

W tym artykule dowiesz się o:

Po wielu miesiącach Dani Alves został skazany na 4,5 lat pozbawienia wolności. To efekt napaści seksualnej na młodą kobietę w klubie nocnym Sutton w Barcelonie, do której doszło pod koniec grudnia 2022 roku.

Sąd większością głosów i w tajnym głosowaniu wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Były zawodnik m.in. FC Barcelony uniknął jednak tego - wpłacił kaucję w wysokości miliona euro.

Jego problemy finansowe sprawiły, że bez pomocy nie byłby w stanie zebrać takiej kwoty. 40-latek w tej sytuacji mógł liczyć na wsparcie ze strony Memphisa Depaya, byłego kolegi z drużyny.

ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz: Lewandowski? Był dobrym duchem drużyny, nie histeryzował

Brazylijczyk opuścił areszt w poniedziałek 25 marca. Jego wyjście na wolność nie pozostało niezauważone, a wielu dziennikarzy śledziło każdy jego krok. Ci towarzyszyli mu w powrocie pod sam dom.

Jak informuje portal sport.es, gdy Alves znalazł się już pod domem, nagle zjawił się doręczyciel z prezentem. Tym był bukiet kwiatów. Brakuje jednak wieści, od kogo kto był adresatem przesyłki. Sytuacja ta nie wszystkim przypadła do gustu.

Prezenterka stacji TardeAR Beatriz Archidona, która transmitowała na żywo powrót Alvesa do domu, mocno się obruszyła, gdy zobaczyła, że Brazylijczyk otrzymał kwiaty. - Skandaliczne - rzuciła dziennikarka.

Kobiecie nie spodobał się fakt, że Alves, oskarżony o gwałt, został w ten sposób przywitany. Dodajmy, że były piłkarz, dzięki wpłaconej kaucji, będzie mógł czekać na apelację na wolności.

Zobacz także:
Najsłabszy punkt Walijczyków? Aż trudno w to uwierzyć
Wszystko jasne. W takich strojach zagrają Polacy

Komentarze (0)