Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła walkę w barażach o awans na EURO 2024. W czwartkowy wieczór zawodnicy Michała Probierza rozbili na Stadionie Narodowym w Warszawie Estonię 5:1. Od spełnienia marzenia o wyjeździe na najważniejszą imprezę sezonu dzieli ich więc tylko jeden mecz.
Na antenie Kanału Sportowego mecz z Estonią podsumował były reprezentant kraju Artur Wichniarek. Jego zdaniem zawiodła nieco linia ofensywna. - Napastnicy w tym meczu nie do końca zafunkcjonowali, nie strzelili bramek. Robert oczywiście był bardziej aktywny, miał ze 2-3 strzały. Świderski tego nie miał, ale to jest to samo, co z defensywą – musi być stabilna jedenastka, od których można oczekiwać pewnych automatyzmów - podsumował.
- W piłce nożnej ważne jest wzajemne zrozumienie zawodników. Wrzucamy co chwilę nowych piłkarzy, teraz mówimy, że może z Lewandowskim zagra Buksa. Jak wrzucimy Buksę, to Lewandowskiego znowu zobaczymy w tej grze, w której już go nie chcemy widzieć - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Eksperci są zgodni. Walia to drużyna "trzy piętra wyżej"
W decydującym starciu polscy piłkarze zmierzą się z reprezentacją Walii, która pokonała równie pewnie 4:1 Finlandię. Odbędzie się ono we wtorek na stadionie w Cardiff. Zdaniem Wichniarka Probierz powinien postawić w ataku na wyszkolonych technicznie zawodników. Przy okazji stwierdził wprost, że nie widzi w składzie miejsca dla Adama Buksy.
- Nie wystawiłbym Buksy, bo nie chcę, żebyśmy szli w grę Walijczyków. Nawet jeśli wyślemy go, by ich porozbijał, czy też wygrał pojedynek główkowy, to my zawsze mieliśmy problem ze zbieraniem drugiej piłki. Moim zdaniem technika użytkowa zawodników środkowej linii, czy samego Roberta Lewandowskiego, predysponuje nas do tego, żebyśmy grali piłką po ziemi - skwitował.
Zobacz również:
Media: Matty Cash po badaniach w Anglii. Wiadomo, ile będzie pauzować
Koledzy z szatni nie mogli się go nachwalić. Piotrowski: To przełomowy sezon