Czarne chmury nad Santosem. "Może nie dotrwać do końca sezonu"

Getty Images / Seskim Photo/MB Media / Na zdjęciu: Fernando Santos
Getty Images / Seskim Photo/MB Media / Na zdjęciu: Fernando Santos

Fernando Santos nie sprostał nadziejom, jakie wiązano z nim w Besiktasie. Portugalczyk, po wstydliwym epizodzie z reprezentacją Polski, zawodzi w kolejnym miejscu. - Może nie dotrwać do końca sezonu - mówi nam turecki dziennikarz Ekrem Konur.

Mogło się wydawać, że nieudany epizod w roli selekcjonera reprezentacji Polski będzie schyłkiem kariery Fernando Santosa. Kilka miesięcy po tym, jak PZPN podziękował mu za współpracę, 69-latek otrzymał angaż w Besiktasie. To była spora niespodzianka.

Turcy zgotowali gorące powitanie szkoleniowcowi. Z perspektywy polskich kibiców trudno było zrozumieć, że został przywitany z tak dużym entuzjazmem. W momencie jego zatrudnienia Besiktas nie miał już praktycznie szans na mistrzostwo. Przed Portugalczykiem postawiono jasny cel, czyli miejsce na podium.

Dotąd poprowadził zespół w 11 ligowych meczach, w których Besiktas zdobył 14 z 33 możliwych do zdobycia punktów. To słaby bilans. Orły przegrały trzy ostatnie mecze i ta czarna seria spowodowała, że Santosowi zaczął palić się grunt pod nogami.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci są zgodni. Walia to drużyna "trzy piętra wyżej"

"Odbyli już rozmowę"

Tureckie media informowały, że Santos najprawdopodobniej zostanie zwolniony po zakończeniu sezonu. W międzyczasie działacze mieliby rozglądać się za jego następcą (więcej TUTAJ). Nasz rozmówca kreśli nieco inny scenariusz.

Portugalczyk nie może spać spokojnie, chociaż jego kontrakt jest ważny do czerwca 2025 roku. - Władze Besiktasu odbyły już z Santosem rozmowę na temat jego przyszłości. Jeśli Besiktas przegra jeszcze kilka meczów, Santos może nie dotrwać do końca sezonu. Spotkanie wyjazdowe z Basaksehirem (3 kwietnia - przyp. red.) będzie bardzo ważne dla Portugalczyka - wskazuje Ekrem Konur.

W zespole pierwszego rywala Besiktasu po reprezentacyjnej przerwie gra Krzysztof Piątek. Santos, jako selekcjoner reprezentacji Polski, ani razu nie powołał Polaka na zgrupowanie drużyny narodowej. 28-latek będzie miał zatem okazję do słodkiej zemsty.

Nieudana przygoda w Polsce nie sprawiła, że Santos miał gorszą opinię wśród sympatyków Besiktasu. Kibice zdawali sobie sprawę, że w przeszłości trener święcił sukcesy z reprezentacją Portugalii, FC Porto czy AEK Ateny.

- Oczywiście 69-latek jest trenerem, mogącym pochwalić się dużą karierą. Wszyscy kibice Besiktasu wierzyli, że podpisując kontrakt z klubem, Santos odniesie sukces. Turecka Super Lig to jednak niezwykle trudne rozgrywki. Przeważnie nowi trenerzy ponoszą porażkę w pierwszym sezonie - tłumaczy Konur.

To nie najlepszy czas dla Portugalczyka. W sobotę media obiegła informacja o tym, że portugalski sąd drugiej instancji odrzucił jego skargę na wyrok zobowiązujący go do zapłacenia 4,5 mln euro podatku nieodprowadzonego w latach 2016-17.

Chwali Muciego

Santos może liczyć na dobrą formę Ernesta Muciego, sprowadzonego w zimowym oknie transferowym z Legii Warszawa za 10 milionów euro. Albański pomocnik odnalazł się w nowym otoczeniu i jak dotychczas nie zawodzi. Nad Bosforem zdążył zaprezentować próbkę swoich możliwości.

- Muci to naprawdę utalentowany zawodnik. W tym sezonie strzelił już dwa gole w siedmiu rozegranych meczach. Jego technika jest bardzo dobra, ale myślę, że kwota, jaką na niego wydano, jest wysoka. Mam nadzieję, że w nadchodzącym czasie będzie spisywał się jeszcze lepiej - mówi Konur.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
UEFA nie miała litości. Potężna kara dla Legii
Skandaliczne słowa w Sejmie. Tak zareagował Boniek

Komentarze (0)