W czwartek w półfinale baraży o awans do Euro 2024 Biało-Czerwoni podejmą zdecydowanie niżej notowaną Estonię na PGE Narodowym. - Spotykam się z komentarzami, że powinniśmy ograć rywali i to co najmniej 5:0, bo w innym wypadku występ będzie należało zakwalifikować jako porażkę - mówi WP SportoweFakty Roman Kosecki, 69-krotny reprezentant Polski.
- Nie rozumiem takich opinii. Dostaniemy jakieś dodatkowe punkty za wysokie zwycięstwo? Nie wydaje mi się. Ten mecz po prostu trzeba wygrać, nawet 1:0. To będzie powód do zadowolenia. W ten sposób awansujemy - zauważa "Kosa".
Po ewentualnym zwycięstwie, na Polaków w finale czekać będą Finowie albo Walijczycy. - Na pewno nie możemy lekceważyć Estonii. Z drugiej strony trudno ignorować fakt, że jesteśmy faworytami i powinniśmy poradzić sobie z rywalem, ale trzeba podejść do tego meczu w sposób profesjonalny - podkreśla nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Studio przed meczem Polska - Estonia. Czy mamy się czego obawiać?
- Nieważne, czy w finale spotkamy się z Finlandią, czy Walią, szanse oceniam 50 na 50. Skandynawowie też grają niewygodną piłkę i absolutnie ich nie skreślam. Na razie nie dzielmy skóry na żywym niedźwiedziu. Niemniej mogę potwierdzić, że moim zdaniem awansujemy na mistrzostwa Europy - podsumowuje Roman Kosecki.
38 milionów selekcjonerów
Po powołaniach na marcowe zgrupowanie Michał Probierz musiał zmierzyć się z lawiną krytyki, wywołaną powołaniami na marcowe baraże do mistrzostw Europy. Kontrowersje wzbudziły przede wszystkim te dla duetu z Jagielloni BiałystokL Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka.
- W naszym kraju żyje 38 milionów osób. Gdyby każda stworzyła swoją kartę powołań, zapewne niewiele z nich by się powtarzało. Prawem selekcjonera jest wybrać skład, z którym osiągnie najlepszy wynik. To nie jest czas na piętnowanie decyzji trenera Probierza - zwraca uwagę Kosecki.
Powołania nie otrzymał między innymi Arkadiusz Milik. Faktem stał się także bardzo głośny powrót do reprezentacji. Mowa o Jakubie Moderze, który uporał się z brzemienną w skutkach kontuzją i po dziewiętnastu miesiącach przerwy wrócił na boiska Premier League (więcej -> TUJAJ).
- Nie dopatrzyłem się żadnych większych sensacji. Uważam wybory za logiczne, przynajmniej oceniając je na papierze. Boisko wszystko zweryfikuje. Zbędne dywagacje są bezsensowne. Dajmy pracować trenerowi - podkreśla strzelec 19 goli w kadrze narodowej.
Mecz Polska - Estonia odbędzie się w czwartek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Oglądaj mecz Polska - Estonia w Pilocie WP (link sponsorowany)
Zobacz także:
- Wielki powrót do reprezentacji? "Nie zapomniał, jak się gra w piłkę"
- Linetty powinien wrócić do kadry? Dosadne stanowisko eksperta