Zaskoczenie na Etihad Stadium. Erling Haaland po prostu zawiódł

Getty Images / Na zdjęciu: Erling Haaland
Getty Images / Na zdjęciu: Erling Haaland

Erling Haaland nie będzie dobrze wspominać hitu pomiędzy Manchesterem City a Chelsea, w którym padł remis 1:1. Norweski napastnik miał swoje okazje, ale nie wykorzystał żadnej z nich. "Obywatele" mogli liczyć jedynie na Rodriego.

Po raz ostatni Chelsea FC wygrało z Manchesterem City w maju 2021 roku. Wtedy zwycięstwo "The Blues" smakowało fantastycznie, ponieważ zadecydowało o zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Pierwsza połowa sobotniego spotkania na Etihad Stadium dawała kibicom tego klubu nadzieje na powtórkę z rozrywki.

Zespół prowadzony przez Mauricio Pochettino grał mądrze w defensywie i był bardzo groźny z kontry. Tak naprawdę przed przerwą mógł zdobyć kilka bramek. Świetne okazje mieli przecież Nicolas Jackson oraz Raheem Sterling. Obaj polegli jednak w pojedynku sam na sam z Edersonem.

Natomiast Sterling odkupił swoje winy. Znów otrzymał fantastyczne podanie - tym razem od Jacksona. Reprezentant Anglii wbiegł w pole karne, zszedł na prawą nogę i takim właśnie ruchem w łatwy sposób ograł Kyle'a Walkera. Piłkarz "The Blues" trafił do siatki strzałem po długim rogu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

Dnia nie miał za to Erling Haaland, który miał dogodne okazje do zdobycia bramki. Uderzenia głową reprezentanta Norwegii były dalekie od ideału. Pierwszą celną próbę z powietrza oddał dopiero... w 90. minucie.

W drugiej części spotkania Manchester City przeprowadził prawdziwy szturm. Sygnał do ataku dał Kevin De Bruyne. Belgijski gwiazdor uderzył z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką. Gra toczyła się przede wszystkim na połowie Chelsea. Choć gospodarzom brakowało ostatniego podania.

Co ciekawe w międzyczasie Chelsea mogła podwyższyć prowadzenie, ale kapitalne interwencje zanotował Ederson. Najpierw zatrzymał mocny strzał Sterlinga z bliskiej odległości, a chwilę później próbę Bena Chilwella. Kibice na Etihad Stadium odetchnęli więc z ulgą.

Podobnie jak w momencie, gdy w polu karnym mistrzów Anglii nawzajem przeszkodzili sobie Enzo Fernandez i Nicolas Jackson. Ten pierwszy ściągnął piłkę z nogi, samemu decydując się na strzał. Jackson nie krył złości.

Po sobotnim spotkaniu zawodnicy Pochettino będą na pewno myśleć o niewykorzystanych sytuacjach. Mieli przecież szansę na sensacyjne zwycięstwo, a z Manchesteru przywiozą "jedynie" punkt.

"Obywatele" nie mogli liczyć na Erlinga Haalanda, ale na Rodriego już tak. W wyniku strzału Kyle'a Walkera powstało niemałe zamieszanie. Futbolówka wpadła pod nogi Rodriego, który oddał strzał i doprowadził do remisu. Bramkarzowi "The Blues" na pewno przeszkodził rykoszet.

Manchester City - Chelsea 1:1 (0:1)
0:1 - Raheem Sterling 42'
1:1 - Rodri 83'

Składy: 

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Ruben Dias, Nathan Ake, Manuel Akanji - Rodri - Phil Foden, Kevin De Bruyne, Julian Alvarez (64' Bernardo Silva), Jeremy Doku - Erling Haaland

Chelsea: Djordje Petrović - Malo Gusto, Axel Disasi, Levi Colwill, Ben Chilwell - Moises Caicedo, Enzo Fernandez - Cole Palmer (71' Trevoh Chalobah), Conor Gallagher, Raheem Sterling (64' Christopher Nkunku) - Nicolas Jackson (82' Cesare Casadei)

Żółte kartki: Moises Caicedo, Cole Palmer, Djordje Petrović (Chelsea)

Sędzia: Andrew Madley

Zobacz też:
Juventus nie obudził się. Czterech Polaków zagrało w meczu Serie A

Komentarze (2)
avatar
DominoJachaś
18.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drewniany Norweg idzie w ślady Piątka. 
avatar
Emer
17.02.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Za szybko pismacy ogłosili go półbogiem. Będąc w BVB też zawsze był w cieniu Lewego.