W październiku Lisandro Martinez musiał przejść operację kontuzjowanej stopy i był wyłączony z gry przez ponad trzy miesiące.
Wrócił w połowie stycznia, zagrał w czterech meczach i... ponownie musi odpocząć. Mecz z West Ham United zakończył się dla niego fatalnie. W 71. minucie musiał opuścić boisko.
- Nie wygląda to dobrze. Musimy poczekać w nadchodzących dniach na diagnozę, a wtedy będę mógł mówić więcej - komentował trener Erik ten Hag na konferencji prasowej po spotkaniu.
Przeprowadzono badania i diagnoza jest zarówno optymistyczna, jak i pesymistyczna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Z plusów - nie ma konieczności przeprowadzenia operacji, bo nie doszło do zerwania więzadeł krzyżowych. Z minusów - zdiagnozowano zwichnięcie więzadła pobocznego, co oznacza przerwę w grze przez półtora, maksymalnie dwa miesiące. Informował o tym jako pierwszy dziennikarz Gaston Edul.
Lisandro rozegrał w sezonie 2023/24 dziesięć meczów. Z powodu kontuzji stracił natomiast 23 spotkania. I kolejne kilka lub kilkanaście opuści w najbliższych tygodniach.
- To bardzo duża strata dla zespołu, bo wnosi do niego bardzo dużo - powiedział ten Hag.
CZYTAJ TAKŻE:
To byłby potężny cios. Gwiazdor Realu może nie zagrać w hicie kolejki
Cracovia idzie drogą Legii. Jest bliska pozyskania kolejnego zawodnika