Artur Boruc wypromował się w Legii Warszawa i jego wymarzone zakończenie kariery miało mieć miejsce właśnie w tym klubie, przy Łazienkowskiej 3. Nie wyszło jednak tak, jak chciał. Można nawet powiedzieć, że wyszło źle. Nawet bardzo.
- Ten koniec i puenta jest trochę jak moja kariera. Miało być dobrze, ale ch** wie, jak wyszło - podsumował wszystko w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
W 2005 roku 25-letni wówczas Boruc trafił do Celticu Glasgow - na wyspach stał się kimś. Potem były występy we włoskiej Fiorentinie oraz angielskich ekipach Southampton i AFC Bournemouth. W 2020 wrócił do Legii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Pierwszy sezon? Mistrzostwo Polski. Potem awans do fazy grupowej Ligi Europy. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, aż... "Psuć zaczęło się, gdy przyszło do rozmów o jego nowym kontrakcie i rozliczeń za sukcesy" - napisał Łukasz Olkowicz.
- Uważałem, że miałem za sobą bardzo udany sezon, bo zdobyliśmy mistrzostwo, pomogłem w kilku meczach. To zawsze jest dziwne, gdy klub po takim sezonie proponuje ci kontrakt z 40-procentową obniżką - przyznał Boruc. - W tym wieku starałem się to zrozumieć, wiadomo, że starzeję się, a z drugiej strony no... Nie tyle czujesz się oszukany, co po prostu niedoceniony - powiedział.
Drugą kwestią finansową był fakt, że Legia nie chciał Borucowi wypłacić drużynowej premii za awans Legii do fazy grupowej Ligi Europy. Powód? Bramkarz miał też w kontrakcie bonus indywidualny. Bramkarz swoje, a w klubie swoje.
"W klubie byli innego zdania. Tłumaczyli, że skoro ma wynegocjowaną indywidualną, to pieniądze z puli przeznaczonej dla zespołu nie są już dla niego. Skończyło się tak, że Boruc zamiast na Ł3 przebywał na L4" - napisał Olkowicz. Fakt jest taki, że Boruc miał problemy zdrowotne (wytarge kręgi powodujące nacisk na rdzeń kręgowy).
Finalnie doszło do tego, że kontrakt nie został przedłużony, a swój ostatni występ - jak się później okazało - zaliczył 13 lutego 2022 roku, gdy przy Łazienkowskiej 3 Legia przegrała 0:1 z Wartą Poznań.
Doświadczony bramkarz za odepchnięcie Dawida Szymonowicza zobaczył czerwoną kartkę. Jego miejsce zajął Cezary Miszta, a Boruc po sezonie 2021/22 zawiesił buty na kołku.
Zobacz także:
Reprezentant kraju w drodze do Legii. W poniedziałek testy medyczne
Jaka przyszłość Ernesta Muciego? Legia odrzuca oferty na poziomie 5 milionów euro