Obecny sezon jest dla FC Barcelony zdecydowanie gorszy niż poprzedni. W rozgrywkach 2022/23 Barca niemalże od początku zmagań ligowych świetnie punktowała i potem dotarła do mistrzostwa kraju. Teraz sytuacja wygląda zgoła inaczej.
Kataloński zespół bardzo często zawodzi, ale i przede wszystkim na wczesnych etapach meczów utrudnia sobie życie. Tak też było w przypadku sobotniej rywalizacji z pogrążonym w kryzysie i szukającym formy Villarrealem.
Zawodnicy Żółtej Łodzi Podwodnej najpierw strzelili dwa gole, które zostały anulowane, ale w 41. minucie piłka wreszcie zatrzepotała w bramce Barcy. Gerard Moreno dostał świetne podanie od Alexandra Sorlotha i po prostu musiał popisać się skutecznym uderzeniem.
Gracze prowadzeni przez Marcelino schodzili zadowoleni na przerwę, a po niej w dobrym stylu wrócili do grania. Już w 54. minucie fatalny błąd popełnił Joao Cancelo, po czym sam na sam z bramkarzem wyszedł Ilias Akhomach. Po chwili skrzydłowy minął Inakiego Penę i trafił do pustej bramki.
Potem oczywiście Blaugrana ruszyła do ataku i odrabiania podwojonych po zmianie stron strat. Villarreal przez chwilę był w niebie, ale po kilkunastu minutach był już w piekle, bo gole Ilkaya Guendogana, Pedriego oraz trafienie samobójcze dały Barcelonie prowadzenie 3:2, które jednak w końcówce znowu zostało zmienione w remis, gdy na 3:3 trafił Goncalo Guedes.
W samej końcówce Barca robiła w obronie różne rzeczy, które jednak miały niewiele wspólnego z dobrą grą w defensywie. Gol dla Villarrealu na 4:3 był kwintesencją gdy obronnej drużyny Xaviego w tym sezonie. Potem w ostatniej akcji na 5:3 trafił jeszcze Jose Luis Morales i było po zawodach.
Czytaj też:
Legenda grzmi. Chodzi o "Lewego"
Ligue 1: kolejne czyste konto Bułki