Kapitan polskiej kadry znów nie trafił w barwach FC Barcelony. Raz piłka po jego uderzeniu co prawda zameldowała się w siatce, ale sędzia nie miał wątpliwości, że gol padł po spalonym, słusznie nie uznając bramki Robert Lewandowskiego.
Gdyby stało się inaczej, statystyki "Lewego" z pojedynku przeciwko Realowi Betis wyglądałyby pewnie lepiej. A tak jest - delikatnie mówiąc - jest bardzo słabo. W nieco ponad godzinę na boisku reprezentant Polski zaliczył bardzo kiepskie liczby, co obrazuje grafika przygotowana przez SofaScore.
W 63 minuty Lewandowski miał 15 kontaktów z piłką, nie oddał ani jednego strzału (nie mówiąc już o celnym), a nawet nie zanotował choćby jednej próby dryblingu.
Licznik polskiego snajpera w La Lidze zatrzymał się na ośmiu bramkach i asyście. Na szczęście dla Dumy Katalonii nawet bez wsparcia naszego kadrowicza FC Barcelona wygrała na wyjeździe 4:2.
W szalonym meczu hat-tricka dla Barcy zaliczył Ferran Torres, a jedno trafienie dołożył Joao Felix. W barwach Realu Betis dwa razy celnie uderzył Isco.
Zobacz też:
"Potwór", "oszalał". Włosi w szoku po tym, co zrobił polski piłkarz
Isco przyszedł na ratunek. Dublet Hiszpana dał Betisowi wyrównanie [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"