"O matko". Eksperci w szoku po decyzji ws. Santosa

Getty Images / Rafal Oleksiewicz / Fernando Santos przejął Besiktas
Getty Images / Rafal Oleksiewicz / Fernando Santos przejął Besiktas

Fernando Santos po 13 latach przerwy wraca do piłki klubowej. I to do kraju, w którym dotąd nie pracował. Eksperci są zgodni: były selekcjoner reprezentacji Polski podjął wielkie ryzyko.

W niedzielę, jak grom z jasnego nieba gruchnęła, wiadomość o zatrudnieniu Fernando Santosa w Besiktasie. Czarne Orły ze Stambułu to jeden z największych tureckich klubów. 16-krotny mistrz kraju, który na odzyskanie tytułu czeka od 2021 roku.

I jeszcze poczeka, bowiem po 18 kolejkach bieżącego sezonu zespół jest dopiero 6. w tabeli Super Lig i ma aż 18 punktów straty do będącego liderem Fenerbahce Sebastian Szymański. Santos przejął drużynę po zwolnionym w grudniu Rizie Calimbayu.

"O, matko" - tak na platformie "X" na nominację Santosa zareagował Filip Cieśliński, ekspert ligi tureckiej, prywatnie fan Besiktasu właśnie.

Dla Portugalczyka to pierwsza praca po zwolnieniu z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski we wrześniu ubiegłego roku. I zarazem powrót do piłki klubowej po 13 latach przerwy. W tym czasie opiekował się Grecją (2010-2014), Portugalią (2014-2022) i Biało-Czerwonymi (2023).

Uwagę na to zwrócił Kacper Tomczyk z TVP Sport. "Po 13 latach, 69-letni Fernando Santos wraca na klubową ławkę trenerską. Duże ryzyko Besiktasu" - napisał dziennikarz "X".

Turcja to, podobnie jak Polska, zupełnie nowy ląd dla 69-latka. Jako trener klubowy Santos pracował bowiem jedynie w ojczyźnie i Grecji. "Słysząc mrożące krew w żyłach historie o warsztacie i komunikatywności Santosa daję mu w Besiktasie maksymalnie pół roku. No ale magia nazwiska, narodowość, agent na pewno zadbał o szczegóły kontraktu. Można dorabiać do emeryturki, jeszcze trochę pojechać na nazwisku" - podsumował Szymon Ratajczak z Viaplay.

Piotr Kamieniecki z TVP Sport natomiast nie skreśla mistrza Europy z 2016 roku: "Jedno niepowodzenie nie oznacza końca. Bardzo ciekawe miejsce do pracy dla Fernando Santosa."

"Bardzo duże zaskoczenie, że z reprezentacji Polski trafił do jednego z czołowych klubów w Turcji" - to z kolei opinia Macieja Łanczkowskiego z "Piłki Nożnej".

Natomiast Bartosz Wieczorek z TVP Sport nie wróży Santosowi sukcesów nad Bosforem: "W Turcji ekscytacja, ale mina im szybko zrzednie".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej

Komentarze (0)