Liverpool FC pożegnał demony z poprzedniego sezonu i wrócił na właściwą ścieżkę. Zespół prowadzony przez Juergena Kloppa zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli Premier League. Pozycji lidera pozbawiła ich przerażająca nieskuteczność w ostatnim meczu ligowym z Manchesterem United (0:0) (więcej TUTAJ).
Kilka dni później drużyna z Anfield mogła się zrehabilitować. Na jej teren przyjechał West Ham, który również zażegnał pewien kryzys i od listopada prezentuje całkiem stabilną formę - na jedenaście spotkań wygrał aż osiem z nich. Środowy mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Łukasz Fabiański.
"Młoty" miały mało do powiedzenia na Anfield. Liverpool prowadził grę od samego początku. Choć w pierwszej połowie padł tylko jeden gol - strzelony przez Dominika Szoboszlaia, który oddał kapitalne uderzenie po długim słupku zza pola karnego.
ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło
Po przerwie worek z bramkami się już rozwiązał. Prowadzenie "The Reds" podwyższali kolejno Curtis Jones oraz Cody Gakpo. Potem przyszła kolej na odpowiedź West Hamu. Jarrod Bowen uderzył tak, że Caoimhin Kelleher był bez szans.
Liverpool chciał postawić kropkę nad "i". Tak też się stało. Jeszcze pod koniec spotkania Mohamed Salah i Curtis Jones zdołali pokonać Alphonse'a Areole. Przy obu trafieniach asystował Trent Alexander-Arnold.
Wiadomo już, że zespół Juergena Kloppa w półfinale Pucharu Ligi Angielskiej zagra z Fulham. W drugim meczu Middlesbrough podejmie Chelsea.
Liverpool FC - West Ham United (1:0)
1:0 - Dominik Szoboszlai 28'
2:0 - Curtis Jones 56'
3:0 - Cody Gakpo 71'
3:1 - Jarrod Bowen 77'
4:1 - Mohamed Salah 82'
5:1 - Curtis Jones 84'
Zobacz też:
"Złota asysta". Takie noty dostał Lewandowski
Donośne gwizdy. Kibice FC Barcelony zirytowani