Obserwowali Lewandowskiego przed meczem. Żal było patrzeć

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Aitor Alcalde Colomer / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Aitor Alcalde Colomer / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski ma w tym sezonie spory problem ze zdobywaniem bramek. Poczynania polskiego napastnika uważnie śledzą przedstawiciele mediów. Po meczu z Valencią dziennikarze "La Vanguardii" podzielili się pewnymi spostrzeżeniami.

W sobotni wieczór FC Barcelona zagrała na wyjeździe z Valencią CF. Katalończycy byli faworytami spotkania z mającymi swoje problemy "Nietoperzami". Skończyło się jednak na sporym zawodzie i zaledwie remisie 1:1 (więcej tutaj).

Po raz kolejny można mieć zastrzeżenia do gry Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski nie zdołał pokonać golkipera rywali. Nie powiększył tym samym swojego dorobku bramkowego w tym sezonie La Ligi i ciągle ma na koncie osiem goli.

Postawę "Lewego" śledzą kibice i dziennikarze. Przedstawiciele dziennika "La Vanguardia" przypatrzyli się 35-latkowi już podczas rozgrzewki. Można stwierdzić, że ta nie zwiastowała w sobotę niczego dobrego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu

Blaugrana ma taki rytuał, że po zakończeniu rozgrzewki napastnicy oddają strzały na bramkę. Jeśli szybko umieszczą piłkę w siatkę, to zgodnie z klubowym przesądem będą mieli udany mecz.

Tymczasem w sobotę Lewandowski męczył się niemiłosiernie, aby pokonać młodziutkiego Diego Kochena, który po kontuzji Niemca Marca-Andre ter Stegena pełni funkcję trzeciego bramkarza "Dumy Katalonii".

Po pierwszym strzale Polaka piłka odbiła się od poprzeczki. Drugie uderzenie zatrzymał golkiper, a w kolejnych trzech próbach "Lewy" nawet nie trafił w światło bramki. Dopiero za szóstym i siódmym razem udało się mu znaleźć drogę do siatki. To było zapowiedzią kiepskiej skuteczności podczas spotkania z Valencią.

Aktualnie FC Barcelona zajmuje trzecią pozycję w tabeli La Ligi. Do prowadzącego Realu Madryt traci siedem punktów.

Zobacz także: Kane w pogoni za Lewandowskim. Już ustanowił rekord Kulesza nie wytrzymał. "Absurdalne zarzuty"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty