Przykry koniec Rakowa. Wynik może dobić

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Jean Carlos Silva i Aleksiej Miranczuk
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Jean Carlos Silva i Aleksiej Miranczuk

Raków Częstochowa nie wykorzystał znakomitej szansy i przegrał z rezerwami Atalanty 0:4 w swoim ostatnim meczu Ligi Europy. Mistrz Polski zajął czwarte miejsce w grupie i teraz może skupić się na lidze.

Atalanta przyjechała do Polski w młodzieżowym składzie i z dosłownie kilkoma bardziej doświadczonymi zawodnikami. Ale jeśli ktokolwiek myślał, że dzięki temu Raków będzie miał większe szanse na korzystny wynik, to w czwartkowy wieczór mocno się rozczarował.

Częstochowianie mogą jednak mieć pretensje wyłącznie do siebie, bo to oni sprezentowali przeciwnikowi oba gole i już w pierwszej połowie postawili się pod ścianą. Najpierw Władysław Koczerhin nieodpowiedzialnie stracił piłkę na własnej połowie, Bogdan Racovitan zaprezentował krycie niczym na orliku, a Luis Muriel na dużym spokoju pokonał Vladana Kovacevicia. Atalanta szybko podwyższyła prowadzenie i tu też Raków się nie popisał. Gospodarze nie potrafili wybić piłki po rzucie rożnym, powstało duże zamieszanie i bramkę z paru metrów zdobył młody Giovanni Bonfanti.

W drugiej połowie Muriel strzelił drugiego gola i było po zabawie. A w zasadzie to Jean Carlos Silva strzelił gola Murielem. Tak nieudolnie wybijał piłkę po płaskim dośrodkowaniu z bocznego sektora, że nastrzelił Kolumbijczyka i Kovacević mógł tylko rozłożyć ręce. W doliczonym czasie dzieła zniszczenia dopełnił Charles De Ketelaere.

I choć wygrana Atalanty była bezdyskusyjna, to Raków miał szansę awansować z grupy. W pewnym momencie potrzebował tylko jednego gola, bo w drugim meczu tej grupy Sporting pokonał Sturm Graz 3:0. Ale cóż, nie było zwycięskiej porażki w Sosnowcu. Można skupić się na lidze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu

Trzeba jednak powiedzieć, że Raków miał swoją szansę i to jeszcze w pierwszej połowie. Tuż po stracie drugiego gola kapitalnym dośrodkowaniem popisał się Srdjan Plavsić, ale Łukasz Zwoliński nie trafił w piłkę na piątym metrze. To musiał być gol. Z drugiej strony Atalanta też się odgryzała. Po znakomitej akcji Mario Pasalicia w słupek strzelił Muriel.

Raków grał bardzo wolno, tam nie było żadnego elementu zaskoczenia. Goście grali na jeden, maksymalnie dwa kontakty, natomiast zawodnicy Rakowa musieli najpierw przyjąć piłkę, poprawić ją, rozejrzeć się. W Europie nie ma na to czasu, dlatego z tak wielkim trudem przychodziło częstochowianom kreowanie okazji.

Po przerwie okazje też były. Zwoliński nad bramką z pięciu metrów, Ante Crnac miał dwie bardzo dobre sytuacje, to w pierwszej został zablokowany, a w drugiej koszmarnie pudłował z kilkunastu metrów. Do tego minimalnie niecelne uderzenie Marcina Cebuli, parę złych decyzji w polu karnym. To przecież nieprawdopodobne, że Raków nie strzelił w tym meczu ani jednego gola.

Rywale rzecz jasna też mogli wygrać wyżej. Mieli wiele sytuacji, czasem brakowało precyzji, czasem cuda w bramce wyczyniał Kovacević.

Może gdyby Atalanta przysłała do Polski drużynę z Primavery albo U-17, to Raków byłby w stanie powalczyć przynajmniej o remis. Tego się już jednak nie dowiemy. Liga Europy brutalnie zweryfikowała mistrza Polski. Jeden przyzwoity mecz ze Sturmem Graz to trochę za mało, by liczyć się w tych rozgrywkach i mieć nadzieję na więcej niż czwarte miejsce w grupie.

Raków Częstochowa - Atalanta BC 0:4 (0:2)
0:1 - Luis Muriel 14'
0:2 - Giovanni Bonfanti 26'
0:3 - Luis Muriel 72'
0:4 - Charles De Ketelaere 90+2'

Składy:

Raków: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Adnan Kovacević, Fran Tudor - Jean Carlos Silva (78' Deian Sorescu), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (62' Marcin Cebula), John Yeboah (61' Ante Crnac), Bartosz Nowak (81' Sonny Kittel), Srdjan Plavsić - Łukasz Zwoliński (81' Fabian Piasecki).

Atalanta: Marco Carnesecchi (84' Francesco Rossi) - Hans Hateboer, Giovanni Bonfanti, Tommaso Del Lungo - Emil Holm (84' Marco Palestra), Michel Adopo (90+2'  Leonardo Mendicino), Mario Pasalić, Aleksiej Miranczuk (90' Tommaso De Nipoti), Nadir Zortea - Charles De Ketelaere, Luis Muriel (89' Moustapha Cisse).

Żółte kartki: Tudor (Raków) oraz Holm, Bonfanti (Atalanta).

Sędzia: Enea Jorgji (Albania).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Atalanta Bergamo 6 4 2 0 12:4 14
2 Sporting Lizbona 6 3 2 1 10:6 11
3 Sturm Graz 6 1 1 4 4:9 4
4 Raków Częstochowa 6 1 1 4 3:10 4
Komentarze (18)
avatar
zimny58
15.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Od pierwszego meczu nie wiem co na boisku robi Koczergin a jeszcze mniej wiem, co robi Yeboah. Pierwszy, to taki Josue Rakowa. Tyle że prawdziwy wprawdzie stoi i jest wolny ale za to dogra na n Czytaj całość
avatar
cas
15.12.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kalectwo. Kopacze Rakowa powinni zakonczyc kariery. 
avatar
kedzior
15.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc na grę Rakowa zastanawiam się czy czasem nie chcą wymusić odsunięcie Szwargi 
avatar
kedzior
15.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc na grę Rakowa zastanawiam się czy czasem nie chcą wymusić odsunięcie Szwargi 
avatar
holger
15.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdzie ta potęga?