Pierwsza połowa dla Napoli, druga dla Juventusu. "Stara Dama" wygrała z mistrzem Włoch 1:0 i awansowała - przynajmniej na moment - na pozycję lidera Serie A. Jedynego gola strzelił na początku drugiej połowy Federico Gatti.
W spotkaniu wzięło udział trzech Polaków. Wojciech Szczęsny wystąpił od 1. minuty, podobnie jak Piotr Zieliński, a Arkadiusz Milik pojawił się na boisku z ławki.
Zieliński był kompletnie niewidoczny, Milik też nie wyróżnił się niczym szczególnym. Największą uwagę zwrócił na siebie Szczęsny. W pierwszej połowie miał jedną spektakularną interwencję (---> WIĘCEJ), choć i tak był tam spalony. Do tego kilka pewnych wyjść na przedpole. Spisywał się po prostu bardzo dobrze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: magiczne zagranie. Wszystko zrobił perfekcyjnie
Ale w 70. minucie mógł wszystko zaprzepaścić. Najpierw niecelnie wybijał piłkę z własnego pola karnego, co zakończyło się stratą. Matteo Politano od razu zagrał głową do Victora Osimhena, ten z łatwością ograł Szczęsnego, który wyszedł na dwudziesty metr i mieliśmy strzał do pustej bramki.
W Turynie wszyscy w szoku, goście już świętują wyrównanie, ale Szczęsny miał furę... szczęścia, bo Osimhen był w momencie podania na wyraźnym, kilkumetrowym spalonym.
Fatalne zachowanie Wojciecha Szczęsnego: