W czwartek są obsadzane ostatnie wolne miejsca w ćwierćfinałach Fortuna Pucharu Polski. W przedostatnim meczu rundy zmierzyli się pierwszoligowcy. Wisła Kraków była gospodarzem konfrontacji ze Stalą Rzeszów. W lidze nieco lepiej wiedzie się Białej Gwieździe, ale również nie może być zadowolona z wyników, co doprowadziło do dymisji trenera Radosława Sobolewskiego. W czwartek Wiślacy zagrali pod wodzą Mariusza Jopa.
Już w 7. minucie Wisła zdobyła prowadzenie 1:0 strzałem z centrum pola karnego Dawida Szota. Asystował mu w odpowiednim tempie Joan Roman. Obrona Stali nie poradziła sobie z powstrzymaniem ataku gospodarzy na lewym skrzydle. Także Gerard Bieszczad nie miał szans na odbicie piłki.
Stal musiała, nie po raz pierwszy w ostatnich tygodniach, odrabiać stratę do przeciwnika. W 20. minucie goście postraszyli Wiślaków mocnym, choć niedokładnym uderzeniem Andreji Prokicia z podania Milana Simcaka. Do końca pierwszej połowy działo się już niewiele pod bramką Kamila Brody.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Rzeszowianie ostrzegli gospodarzy i sprowokowali ich do kolejnego natarcia. W krótkim okresie było kilka uderzeń zespołu z Krakowa. Trzy z nich były niedokładne, a po jednym z nich piłka odbiła się od słupka. Następnie była techniczna próba pokonania Gerarda Bieszczada, jednak ten wyciągnął się na linii bramkowej.
Tomasz Wajda zakończył pierwszą połowę meczu przy wyniku 1:0 dla Wisły. W niej mocniej pachniało drugim trafieniem podopiecznych Mariusza Jopa niż jakimkolwiek zespołu Marka Zuba. Gospodarze nieco igrali z ogniem, ponieważ jednobramkowa przewaga nie dawała im komfortu.
W 50. minucie Biała Gwiazda uspokoiła sytuację na coraz mocniej zasypywanym śniegiem boisku. Angel Rodado główkował na przekór kierunkowi przesuwania się Gerarda Bieszczada na 2:0 po dośrodkowaniu Marca Carbo. Asystent łatwo poradził sobie na skraju pola karnego z Milanem Simcakiem, po czym dostarczył piłkę napastnikowi Wiślaków.
Stal nie zdążyła się otrząsnąć po drugim golu, a padła bramka na 3:0. Bartosz Talar pokonał Gerarda Bieszczada technicznym, płaskim uderzeniem w kierunku dalszego narożnika w bramce. Cała, krótka akcja bramkowa wynikła z beznadziejnego wyprowadzenia piłki przez golkipera przyjezdnych. Futbolówka została oddana praktycznie za darmo gospodarzom.
Stal odpowiedziała przy bardzo niekorzystnym wyniku. Szymon Kądziołka dostał podanie od Patryka Warczaka i pokonał Kamila Brodę strzałem w kierunku dalszego narożnika. Była 66. minuta, a w 67. minucie Wisła ripostowała golem na 4:1. Patryk Gogół strzelił do siatki po podaniu Angela Rodado, który sekundę wcześniej zabrał piłkę kompletnie nieostrożnemu Karolowi Łysiakowi. Jak się okazało, ustalił wynik.
Wisła Kraków - Stal Rzeszów 4:1 (1:0)
1:0 - Dawid Szot 7'
2:0 - Angel Rodado 50'
3:0 - Bartosz Talar 52'
3:1 - Szymon Kądziołka 66'
4:1 - Patryk Gogół 67'
Składy:
Wisła: Kamil Broda - Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Joseph Colley (71' Igor Łasicki), Dawid Szot - Marc Carbo, Bartosz Talar - Angel Baena (71' Miki Villar), Jesus Alfaro (64' Patryk Gogół), Joan Roman (64' Dawid Olejarka) - Angel Rodado
Stal: Gerard Bieszczad - Patryk Warczak, Kościelny, Kacper Paśko, Milan Simcak - Adrian Bukowski (46' Sebastien Thill), Krzysztof Danielewicz (56' Karol Łysiak), Szymon Kądziołka - Andreja Prokić (56' Szymon Łyczko), Adler da Silva (77' Szymon Salamon), Wiktor Kłos (46' Jesus Diaz)
Żółta kartka: Simcak (Stal)
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)
Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"