Reprezentanta Kolumbii zabrakło w kadrze Liverpoolu na niedzielne spotkanie ligowe z Nottingham Forest (3:0). Tego samego dnia gruchnęła wieść, że Luis Diaz zmaga się z poważnymi problemami rodzinnymi.
Media relacjonowały, że uzbrojeni mężczyźni śledzili samochód ojca i matki zawodnika. Nagle pojazd zatrzymał się, a następnie rodzice Diaza zostali uprowadzeni (więcej TUTAJ). Portal "Semena" kilka godzin później poinformował, że kobieta została uwolniona z rąk porywaczy.
Niestety, pojawiły się podejrzenia, że ojciec mógł zostać przewieziony do Wenezueli, co bardzo komplikuje śledztwo. Relacje pomiędzy tym krajem a Kolumbią są niezwykle napięte. Za wskazanie miejsca jego pobytu wyznaczono nagrodę w wysokości 45 tysięcy euro.
Poza funkcjonariuszami policji do akcji wkroczyło wojsko. Najnowsze informacje przekazał kolumbijski prokurator generalny. Francisco Barbosa jest jednak pełen obaw.
- Istnieje również możliwość, że porwana osoba opuściła Kolumbię i trafiła do Wenezueli. W takim przypadku będziemy musieli poprosić o pomoc prezydenta Gustavo Petro. Ostatecznie to on ma kontakt z tymi władzami - stwierdził Barbosa.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdruzgotany po porażce w El Clasico. "Real wygrał niezasłużenie"
Czytaj więcej:
Nokaut na Old Trafford w derbach Manchesteru
Świetne informacje ws. Basa Dosta. Klub udostępnił słowa piłkarza