Jeszcze niedawno Karim Benzema rywalizował w barwach Realu Madryt. Dziś jest piłkarzem Al-Ittihad FC, natomiast w połowie października postanowił zabrać głos na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Po atakach na Strefę Gazy zdecydował się stanąć po stronie Palestyńczyków. Benzema przekazał w tej sprawie specjalną wiadomość.
"Wszystkie nasze modlitwy są kierowane dla mieszkańców Gazy, którzy po raz kolejny padają ofiarami niesprawiedliwych zamachów bombowych, które nie oszczędzają kobiet i dzieci" - zaznaczył na platformie X.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
W niespodziewany sposób na słowa zawodnika zareagował francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. Na antenie "C News" oskarżył go o... powiązania z organizacją, której działalność wywołuje niemałe kontrowersje.
- Jak wszyscy wiemy, pan Karim Benzema ma notoryczne powiązania z Bractwem Muzułmańskim - zaznaczył przedstawiciel francuskiego rządu.
Bractwo Muzułmańskie to organizacja, która została utworzona w 1928 roku w Egipcie. Niemałą popularność temu ugrupowaniu zagwarantowała działalność na rzecz klasy średniej i robotniczej. Aktualnie organizacja ma charakter religijny oraz społeczno-polityczny. Jest uważana za najbardziej wpływową grupę w świecie arabskim.
Niektóre państwa - tj. m.in. Egipt, Syria oraz Austria - uznają Bractwo Muzułmańskie za organizację terrorystyczną. Co prawda w Hiszpanii ten podmiot zwykle nie jest identyfikowany w ten sposób, ale przy okazji sprawy Benzemy tamtejsze media momentalnie skojarzyły Bractwo z terroryzmem.
Zobacz także:
> Anglicy w euforii po ograniu Włochów. "Możemy zostać mistrzami Europy"
> "Połamali swoje zęby". Gmoch wskazuje główny problem kadry