W czwartek reprezentacja Polski grała na wyjeździe z Wyspami Owczymi w eliminacjach do Euro 2024. Mecz rozgrywany był w trudnych warunkach pogodowych. Ostatecznie jednak Biało-Czerwoni wygrali 2:0 i kwestia awansu w całości zależy od nich.
Warunki na Wyspach Owczych są jednak bardzo trudne. Według prognoz pogody wiatr wieje tam z prędkością nawet 26 m/s (93,6 km/h), a według niektórych danych nawet 30m/s (108 km/h) na godzinę. Lot w takich warunkach mocno zagrażał bezpieczeństwu. Planowo nasza kadra miała wystartować o 17:15. Ale tak się nie stało.
- Nic się nie zmieniło i dalej grzecznie czekamy na decyzję. Są dwie opcje, możemy wylecieć jeszcze w piątek, ale możemy też zostać - powiedział w piątkowe popołudnie na łamach WP SportoweFakty rzecznik naszej reprezentacji Jakub Kwiatkowski.
Niestety, spełnił się najgorszy scenariusz. Samolot z reprezentacją Polski nie wystartuje w piątek.
"Ze względu na trudne warunki pogodowe panujące na Wyspach Owczych, lot, którym mieliśmy wrócić do Warszawy, został odwołany. Przewoźnik poinformował nas, że prawdopodobnie jutro w godzinach porannych pojawi się możliwość powrotu do kraju" - napisał na portalu X prezes PZPN Cezary Kulesza.
Biało-Czerwoni będą mieć bardzo napięty harmonogram. W sobotę o godz. 17:00 mają zaplanowany trening na Stadionie Narodowym. Polacy w niedzielę o 20:45 zagrają bowiem z Mołdawią i będą chcieli zrewanżować się za porażkę w Kiszyniowie 2:3.
Czytaj więcej:
We Włoszech aż huczy. Szokujące wieści ws. reprezentanta Polski