Jednym z akcentów sobotniej rywalizacji w 26. kolejce PKO Ekstraklasy było spotkanie Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok. Mecz ten miał szczególne znaczenie dla gospodarzy, którzy walczą o utrzymanie na tym poziomie rozgrywkowym. Przyjezdni z kolei biją się o mistrzowski tytuł.
Niedługo po pierwszym gwizdku doszło do kuriozalnej sytuacji. Sędzia Paweł Raczkowski musiał przerwać grę, bowiem znalazł w polu karnym bramkarza Jagiellonii Sławomira Abramowicza... telefon komórkowy. Wydarzenie to wywołało niemałą konsternację zarówno u zawodników, jak i kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!
Po chwili urządzenie zostało przekazane ławce rezerwowych Jagiellonii. Arbiter w drodze do linii bocznej wykonał jeszcze zabawny gest, imitujący użycie go. Od razu pojawiły się też spekulacje, który z zawodników zapomniał zostawić telefon w szatni.
W mediach społecznościowych nie zabrakło humorystycznych komentarzy na ten temat. Nagranie pokazujące tę sytuację umieszczono w mediach społecznościowych Canal+ Sport (do zobaczenia pod tekstem).
Zaskakujące sytuacje na boisku, takie jak ta z telefonem, przypominają, że piłka nożna potrafi dostarczać nie tylko sportowych emocji, ale i nieoczekiwanych zdarzeń. Sensacyjnie potoczyły się też losy spotkania w Gdańsku. Ze zwycięstwa 1:0 cieszyli się bowiem gospodarze.