Przypomnijmy, że studio TVP przed meczem reprezentacji Polski na Wyspach Owczych zostało przygotowane nie na obiekcie w Thorshavn, lecz na stadionie PGE Narodowym w Warszawie (TUTAJ zobaczysz, jak wyglądało).
Błyskawicznie pojawiły się głosy krytykujące Telewizję Polską za taką decyzję. "Nie wiem, ile kosztuje oświetlenie całego Stadionu Narodowego na 2-3 godziny, ale nie jest to na pewno ani ekologiczne, ani ekonomiczne rozwiązanie. Po co?" - zastanawiał się Kuba Szlendak z goal.pl (czytaj TUTAJ).
Na dosadny komentarz zdecydował się również Cezary Kucharski. "Bizancjum. Stadion Narodowy bez kibiców jako tło bez rewelacji" - napisał były menedżer Roberta Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Na te zaczepki dzień po meczu postanowił zareagować Sebastian Staszewski. Redaktor naczelny TVP Sport ujawnił nowe fakty i postanowił wyjaśnić decyzję o ulokowaniu studia na stadionie PGE Narodowym w Warszawie.
"Zero złotych – tyle wyniósł nas i operatora PGE Narodowego dodatkowy koszt organizacji studia na stadionie. W związku z meczem z Mołdawią, od kilku dni codziennie trwają tam prace konserwatorskie i przygotowawcze, więc codziennie odpalane są reflektory. Skorzystaliśmy więc z już włączonego oświetlenia i przygotowaliśmy bardzo ładne, nietypowe studio" - napisał na platformie X (dawny Twitter) naczelny TVP Sport.
"Szkoda, że zamiast docenić pracę całej ekipy TVP Sport, z którą zaproponowaliśmy wam coś nowego, niektórzy woleli poszukać - nomen omen - taniej sensacji. Najważniejsze jest jednak to, że docenili to widzowie TVP Sport, których nasze studio zgromadziło blisko milion" - dodawał Sebastian Staszewski.
Do tego wpisu postanowili się odnieść ci, którzy pierwotnie skrytykowali TVP za pomysł ze studiem na obiekcie w Warszawie. Mowa rzecz jasna o Kubie Szlendaku z goal.pl i Cezarym Kucharskim.
"Przepraszam Sebastiana Staszewskiego i TVP Sport za sugestię, iż Stadion Narodowy został wczoraj specjalnie rozświetlony na potrzebę przeprowadzenia studia okołomeczowego. Jak wspominałem od razu po opublikowaniu posta - miałem nadzieję, że nie podjęto tak nieekonomicznej decyzji i światła na SN były włączone niezależnie od transmisji. Nie mniej, nie znalazło się to w głównym poście, co było błędem" - napisał Szlendak.
"(...) Nie byłem w stanie przewidzieć, że post poniesie się tak mocno, bo dotychczas nie byłem w takiej sytuacji. Z szacunku do was powinienem zastanowić się nie 5 razy, a 10 razy przed opublikowaniem każdego posta, żeby nie wprowadzić nikogo w błąd i nie postawić innych w niezręcznej sytuacji. Niemniej, social media cechuje bezpośredniość i dynamika, więc takie sytuacje się zdarzają" - kontynuował.
W nieco krótszy sposób do sprawy odniósł się Cezary Kucharski. "Niesprawiedliwie oceniłem słowem: Bizancjum - było oszczędnie, zwracam honor. Tło średnio mi się podoba, ale to nieistotne - napisał.
Przypomnijmy, że wspomniane spotkanie z reprezentacją Mołdawii odbędzie się 15 października. Pierwszy gwizdek o godzinie 20:45.
Zobacz także:
Kowalczyk dziwi się Lewandowskiemu